Twierdził, że ma syna z Rebel Wilson. Ma zakaz zbliżania się do niej
W dokumentach sądowych, do których dotarł serwis TMZ, Rebel Wilson relacjonowała, że mężczyzna odnalazł jej dom w Los Angeles i podrzucił list, w którym poinformował ją, że mają razem 20-letniego syna. Intruz twierdził, że poznali się w 2001 r. w klubie i spędzili ze sobą upojną noc. Wilson zaprzecza, by kiedykolwiek się poznali. Stalker nachodził ją jeszcze parokrotnie, zostawiając kolejne notki. Przynosił jej też prezenty, min. maskotkę pingwina z napisem "Love". "Ma urojenia. Stworzył w swoim umyśle fikcyjną historię naszego związku, który chce za wszelką cenę kontynuować" – PRZEKAZAŁA Wilson.
We wniosku, jaki złożyła, podkreśliła, że obawia się o swoje bezpieczeństwo i przeczuwa, że prześladowanie nie skończy się, dopóki nie zainterweniuje sąd. Sąd przyjął jej argumentację. Orzekł zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 100 jardów (91,4 m). Zabronił też mężczyźnie prób nawiązania z nią kontaktu.
Wilson, która za miesiąc skończy 42 lata, nie ma dzieci. W ubiegłym roku przyznała, że walczy z niepłodnością. Być może jedną z motywacji, jaka stała za tym, że schudła 30 kg było to, że chciała zwiększyć swoje szanse na macierzyństwo. Teraz to marzenie będzie jej trudniej zrealizować, bo znów została singielką. Do niedawna była związana z Jacobem Buschem, dziedzicem piwowarskiej fortuny.