Tom Cruise zapewnia, że "pracuje sumiennie" nad swoim filmem kręconym w kosmosie
Od momentu ogłoszenia pierwszego hollywoodzkiego filmu kręconego w kosmosie, żadne nowe informacje o tym wspólnym projekcie Douga Limana ("Tożsamość Bourne’a") i Toma Cruise’a nie przedostały się do opinii publicznej. Uroczysta, nowojorska premiera siódmej części "Mission: Impossible" była okazją do podpytania Cruise’a o dalsze losy jego kosmicznej produkcji, na którą studio Universal zamierza wyłożyć 200 milionów dolarów.
"Pracujemy sumiennie nad tym projektem i zobaczymy, dokąd nas ta praca doprowadzi" – zdradza Cruise, który przyznaje, że nie została jeszcze ustalona data rozpoczęcia prac nad wspomnianym filmem.
Universal confirms that Tom Cruise will be the first civilian to go on a spacewalk outside the ISS for the first movie ever shot in space ðð pic.twitter.com/59nFQzozFI
— LetsCinema (@letscinema) October 13, 2022
Pośpiech w postępie prac wydaje się zbędny. W momencie ogłoszenia tego projektu, niezatytułowany film, przy którym współpracować mieli NASA i Elon Musk, miał być pierwszym filmem w historii kręconym na orbicie okołoziemskiej.
Wyścig ten został jednak przegrany z rosyjską produkcją zatytułowaną "Challenge". Zdjęcia do tego filmu zrealizowane zostały właśnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jego premiera odbyła się w Moskwie w kwietniu tego roku.
Film opowiada historię lekarki, która z nagłą misją zostaje wysłana na orbitę, gdzie w stanie nieważkości będzie musiała dokonać operacji serca ciężko chorego kosmonauty.
Prace nad kosmicznym filmem Toma Cruise’a opóźniają też inne zobowiązania zawodowe aktora znacznie przesunięte w czasie przez pandemię COVID-19. To właśnie siódma część "Mission: Impossible", a także jej bezpośrednia kontynuacja, która do kin trafi w przyszłym roku. Choć obydwa filmy były kręcone jednocześnie, zdjęcia do "Mission: Impossible – Dead Reckoning – Part Two" nie zostały jeszcze ukończone.