Racz się rarytasem z polskiej kuchni!
W skorupie?
Reklama
Reklama
Polskie raki przed laty były smakowitym wyróżnikiem naszej kuchni. Obecnie pojawiają się jako rarytas, najczęściej na stołach francuskich, szwedzkich i niemieckich. Zdaniem znawcy sztuki kulinarnej Grzegorza Russaka, warto zadbać o powrót raków na polskie stoły.
Ponoć w średniowieczu, w trakcie wielkiego głodu, biedna wdowa karmiła swoje dzieci rakami. Jej maluchy na takiej diecie wyglądały tak dobrze, że kobietę oskarżono o czary. Dopiero kiedy podała inkwizytorom gotowane raki, odzyskała wolność.
Kulinarny ekspert wyjaśnił, że ogromnie ważne w polskiej kuchni było masło rakowe. Bez niego nie można było zrobić króla polskich sosów - sosu rakowego zwanego kardynalskim.
Zdaniem Russaka, obecnie wiedza kulinarnych celebrytów na temat raków w narodowej kuchni jest znikoma. Niewiele o rakach wiedzą szefowie kuchni w polskich lokalach gastronomicznych. Raki w restauracjach są niezwykle rzadkie i najczęściej te tańsze, zagraniczne. Najbardziej smakowite, polskie raki wywozi się za granicę.
"Najlepszy smak mają nasze, rodzime gatunki raków: rak szlachetny i błotny. Ktoś, kto spróbował raków ze świata może pomyśleć, że wszystkie tak paskudnie smakują. Nie zna smaku polskich raków" - zapewnił.
Racze mięso z polskich raków jest bardzo smakowite. Potrawy z nich przyrządzane to absolutny szczyt sztuki kulinarnej i niezwykłe doznania smakowe, a przy tym nawrót do polskich tradycji.
Grzegorz Russak przypomniał, że kiedyś w każdym porządnym domu była forma do podawania raków w formie turbanu - tego najsłynniejszego, wyjątkowo smacznego auszpiku czyli galarety.
Na powrocie raków do polskich wód i na polskie stoły skorzystaliby wszyscy. Rodzimi konsumenci wreszcie spróbowaliby, czym raczyli się ich dziadowie i dlaczego do dziś "raczyć się" to jeść coś wyjątkowo smacznego. Turyści mieliby kolejny powód, by odwiedzić Polskę. No i polscy politycy zyskaliby poważny argument w negocjacjach z niemiecką kanclerz - nigdzie przecież na świecie nie ma tak smacznej zupy rakowej!
Ponoć w średniowieczu, w trakcie wielkiego głodu, biedna wdowa karmiła swoje dzieci rakami. Jej maluchy na takiej diecie wyglądały tak dobrze, że kobietę oskarżono o czary. Dopiero kiedy podała inkwizytorom gotowane raki, odzyskała wolność.
Kulinarny ekspert wyjaśnił, że ogromnie ważne w polskiej kuchni było masło rakowe. Bez niego nie można było zrobić króla polskich sosów - sosu rakowego zwanego kardynalskim.
Zdaniem Russaka, obecnie wiedza kulinarnych celebrytów na temat raków w narodowej kuchni jest znikoma. Niewiele o rakach wiedzą szefowie kuchni w polskich lokalach gastronomicznych. Raki w restauracjach są niezwykle rzadkie i najczęściej te tańsze, zagraniczne. Najbardziej smakowite, polskie raki wywozi się za granicę.
"Najlepszy smak mają nasze, rodzime gatunki raków: rak szlachetny i błotny. Ktoś, kto spróbował raków ze świata może pomyśleć, że wszystkie tak paskudnie smakują. Nie zna smaku polskich raków" - zapewnił.
Racze mięso z polskich raków jest bardzo smakowite. Potrawy z nich przyrządzane to absolutny szczyt sztuki kulinarnej i niezwykłe doznania smakowe, a przy tym nawrót do polskich tradycji.
Grzegorz Russak przypomniał, że kiedyś w każdym porządnym domu była forma do podawania raków w formie turbanu - tego najsłynniejszego, wyjątkowo smacznego auszpiku czyli galarety.
Na powrocie raków do polskich wód i na polskie stoły skorzystaliby wszyscy. Rodzimi konsumenci wreszcie spróbowaliby, czym raczyli się ich dziadowie i dlaczego do dziś "raczyć się" to jeść coś wyjątkowo smacznego. Turyści mieliby kolejny powód, by odwiedzić Polskę. No i polscy politycy zyskaliby poważny argument w negocjacjach z niemiecką kanclerz - nigdzie przecież na świecie nie ma tak smacznej zupy rakowej!