Polka, która ubierała Angelinę ma szanse na Oscara!
Trzymamy kciuki.
Reklama
Reklama
Amerykańska Akademia Filmowa ogłosiła listę nominowanych w 87. edycji Oscarów. Polacy otrzymali pięć nominacji. Szansę na nagrodę ma też kostiumograf Anna Biedrzycka-Sheppard, która pracowała przy megaprodukcji pt. "Czarownica" z Angeliną Jolie w roli głównej. Dla 69-letniej Polki to już trzecia nominacja w karierze.
W 1993 r. Biedrzycka-Sheppard po raz pierwszy pracowała przy wielkiej produkcji hollywoodzkiej, tworząc kostiumy do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga. Przyniosło jej to rok później nominację do Oscara, a także zapoczątkowało jej międzynarodową karierę.
Kolejną nominację otrzymała za kostiumy do "Pianisty".
W 2009 r. do kin weszła kolejna megaprodukcja, przy której pracowała Biedrzycka-Sheppard - "Bękarty wojny" Tarantino.
"Czarownica", film o mrocznej postaci znanej z baśni o Śpiącej Królewnie, z budżetem sięgającym dwustu milionów dolarów, to jeden z ostatnich punktów w jej CV. Produkcję realizowano w Pinewood Studios pod Londynem. Kostiumolog uważa, że praca z Angeliną Jolie była wykańczającą huśtawką nastrojów.
"Napięcie tłumaczyłam sobie jej statusem gwiazdy, która jednocześnie, jako producent chciała udowodnić, że nie jest zabawką hollywoodzką, lecz kobietą o wysokim IQ. Nieumalowana, uczesana w koński ogon jest piękna, że dech zapiera, lecz jest także inteligentna, skomplikowana, wymagająca" - mówi w rozmowie z Agnieszką Niezgodą, autorką książki "Hollywood PL", o Polakach, którzy wspięli się na hollywoodzki Parnas.
"Wszystkie humoru wybaczałam Angelinie w jednej sekundzie, kiedy widziałam ją z dziećmi. Zakochana w nich do obłędu, poświęcała im każdą wolną minutę. Na czas planu przenieśli się z rodziną do zamkniętego osiedla, stworzonego dla nich na terenie studia, do którego nikt nie miał dostępu. Ona, Brad, sześcioro dzieci, batalion kucharzy, ochroniarzy, opiekunek. Dzieci bawiły się w jej luksprzyczepie, nianie przeprowadzały gromadę na zdjęcia, najmłodsza Vivianne zagrała rólkę, ją także ubierałam" - wspomina Biedrzycka-Sheppard.
"Pracowaliśmy po czternaście godzin na dobę. Na koniec, żegnając się z Angeliną, wyznałam: 'Wiesz, Angelina, ten film był dla mnie tak ciężki, że podjęłam decyzję o sprzedaży swojego domu rodzinnego (w Londynie). Muszę zmienić swoje życie'. Angelina odpowiedziała: 'Robię to samo w tej chwili'. Teraz rozumiem, co miała wtedy na myśli. Niedługo po filmie poddała się operacji mastektomii" - opowiada doświadczona kostiumolog.
87. gala rozdania Oscarów, podczas której spośród nominowanych wyłonieni zostaną laureaci, odbędzie się 22 lutego.
W 1993 r. Biedrzycka-Sheppard po raz pierwszy pracowała przy wielkiej produkcji hollywoodzkiej, tworząc kostiumy do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga. Przyniosło jej to rok później nominację do Oscara, a także zapoczątkowało jej międzynarodową karierę.
Kolejną nominację otrzymała za kostiumy do "Pianisty".
W 2009 r. do kin weszła kolejna megaprodukcja, przy której pracowała Biedrzycka-Sheppard - "Bękarty wojny" Tarantino.
"Czarownica", film o mrocznej postaci znanej z baśni o Śpiącej Królewnie, z budżetem sięgającym dwustu milionów dolarów, to jeden z ostatnich punktów w jej CV. Produkcję realizowano w Pinewood Studios pod Londynem. Kostiumolog uważa, że praca z Angeliną Jolie była wykańczającą huśtawką nastrojów.
"Napięcie tłumaczyłam sobie jej statusem gwiazdy, która jednocześnie, jako producent chciała udowodnić, że nie jest zabawką hollywoodzką, lecz kobietą o wysokim IQ. Nieumalowana, uczesana w koński ogon jest piękna, że dech zapiera, lecz jest także inteligentna, skomplikowana, wymagająca" - mówi w rozmowie z Agnieszką Niezgodą, autorką książki "Hollywood PL", o Polakach, którzy wspięli się na hollywoodzki Parnas.
"Wszystkie humoru wybaczałam Angelinie w jednej sekundzie, kiedy widziałam ją z dziećmi. Zakochana w nich do obłędu, poświęcała im każdą wolną minutę. Na czas planu przenieśli się z rodziną do zamkniętego osiedla, stworzonego dla nich na terenie studia, do którego nikt nie miał dostępu. Ona, Brad, sześcioro dzieci, batalion kucharzy, ochroniarzy, opiekunek. Dzieci bawiły się w jej luksprzyczepie, nianie przeprowadzały gromadę na zdjęcia, najmłodsza Vivianne zagrała rólkę, ją także ubierałam" - wspomina Biedrzycka-Sheppard.
"Pracowaliśmy po czternaście godzin na dobę. Na koniec, żegnając się z Angeliną, wyznałam: 'Wiesz, Angelina, ten film był dla mnie tak ciężki, że podjęłam decyzję o sprzedaży swojego domu rodzinnego (w Londynie). Muszę zmienić swoje życie'. Angelina odpowiedziała: 'Robię to samo w tej chwili'. Teraz rozumiem, co miała wtedy na myśli. Niedługo po filmie poddała się operacji mastektomii" - opowiada doświadczona kostiumolog.
87. gala rozdania Oscarów, podczas której spośród nominowanych wyłonieni zostaną laureaci, odbędzie się 22 lutego.