Ajurweda nie bez racji nazywana jest matką medycyny. Stworzony w starożytnych Indiach system leczniczy opiera się na praktykach mających na celu polepszyć jakość życia i zdrowia – tak fizycznego, jak i psychicznego oraz duchowego. Ta licząca pięć tysięcy lat "nauka o długowieczności" cieszy się dziś popularna na całym świecie i jest częścią globalnego ruchu odnowy biologicznej.

Jednym z najstarszych ajurwedyjskich rytuałów jest olejowanie włosów, które ma nie tylko uzdrowić zniszczone pasma i dodać im blasku, ale także zapewnić nam chwilę wyciszenia i relaksu. To idealny sposób na zadbanie o urodę oraz poprawę samopoczucia w trudnym i stresującym czasie pandemii.

Zabieg ów, wykonywany zazwyczaj wieczorem, wykorzystuje właściwości regeneracyjne naturalnych olejków, które wciera się w skórę głowy oraz kosmyki włosów, by je odżywić i nawilżyć. "Olejowanie zmniejsza suchość, likwiduje podrażnienia skóry oraz wzmacnia włosy, dodając im blasku, sprężystości i wytrzymałości" – wyjaśnia w rozmowie z amerykańskim magazynem Vogue Ananta Ripa Ajmera, specjalistka w dziedzinie ajurwedy i instruktorka jogi.

Tradycyjnie do wykonania rytuału olejowania wykorzystuje się różne olejki w zależności od pory roku. Jesienią i zimą stosowany jest na ogół rozgrzewający olej sezamowy, w cieplejszych miesiącach używa się oleju kokosowego, który wykazuje działanie chłodzące i kojące.

Podczas zabiegu do olejków warto dodać popularne w ajurwedzie zioła, takie jak hibiskus i amalaki, które pozytywnie wpływają na wzrost włosów. Sprawdzi się także eclipta – zioło uchodzące za magiczny środek, za sprawą którego włosy stają się gęstsze, mocniejsze i bardziej lśniące.

Nieodzowną częścią rytuału jest również relaksujący masaż, który pozwala składnikom odżywczym wniknąć w skórę głowy. "To pomaga złuszczać, nawilżać i poprawiać krążenie w skórze, dzięki czemu włosy stają się zdrowsze u nasady. Uważa się również, że masaż aktywuje siódmą czakrę, czakrę korony, która jest połączona z szyszynką i działa uspokajająco na umysł" – przekonuje Divya Viswanathan, współzałożycielka ajurwedyjskiej marki kosmetycznej Taza.

Osoby wtajemniczone w praktyki ajurwedy twierdzą, że tradycyjne olejowanie włosów może być doświadczeniem relaksacyjnym, a wręcz medytacyjnym. Jest to jednak przede wszystkim prawdziwe lekarstwo dla zmęczonych, wypadających i osłabionych włosów. "To tradycja przekazywana przez każdą matkę w rodzinie. Moja mama przekazała mi własną recepturę, która wymagała użycia olejku i hibiskusa zmiażdżonego na pastę" – zdradza indyjska modelka Namita Sunil. "Dzięki tym miksturom nasze włosy są zawsze lśniące, mocne i gęste. Dla dziewcząt z mojego pokolenia to jedyna pielęgnacyjna rutyna, jaką znamy. Nigdy nie potrzebowałyśmy drogich odżywek czy maseczek" – dodaje.

W związku z trwającą pandemią, która zmusiła nas do izolacji, prastara technika olejowania włosów może być doskonałym sposobem na wyciszenie się i zadbanie o swój psychofizyczny dobrostan. "To wspaniała praktyka miłości do samego siebie, troszczenia się o swój komfort i zdrowie. Warto to robić zwłaszcza teraz, gdy doskwiera nam niepewność i lęk" – mówi Ajmera. I zaznacza, że choć olejowanie może wydawać się nieco archaicznym rytuałem, jego liczne zalety zostały dowiedzione na przestrzeni tysięcy lat kultywowania tej tradycji.