Masło dymem wędzone!
Jak przekonuje Nogal, masło sami możemy zrobić w domu. Nie trzeba nawet jechać na targ po ukwaszoną śmietanę - wystarczy zwykła 36 proc., jak do deserów. "Śmietankę należy ubić tak, jakbyśmy robili bitą śmietanę - z tą różnicą, że trzeba ją przebić. Ona zacznie robić się taka, jak kaszka, a potem zacznie oddzielać się z niej maślanka" - instruuje kucharz.
"Przebić", jak przyznaje Nogal, to znaczy bardziej zmiksować śmietankę, aż tłuszcz zacznie oddzielać się od maślanki. "Należy uważać, bo jak się to robi w robocie kuchennym, zaczyna strasznie chlapać. Wtedy trzeba zakryć ten mikser albo go wyłączyć i dalej ubijać już tylko ręką albo mieszać. Kiedy już wyraźnie oddzieli się masło od maślanki, będzie to widać, bo zacznie zbijać się w kulę, jednolitą masę - wówczas należy odlać maślankę" - dodaje.
Kucharz zachęca, by zgodnie z zasadą niemarnowania żywności, tzw. zero waste, nie wyrzucać maślanki, tylko ją wypić z odrobiną ziół albo wykorzystać w inny sposób, np. do zrobienia podpłomyków albo chleba. "Możemy też wlać ją do zupy - wszędzie tylko nie do zlewu" - przekonuje Nogal.
Tak przygotowane masło należy spożyć w miarę szybko, czyli w ciągu około trzech dni. Co zrobić, żeby przedłużyć czas jego przechowywania? "Należy kilkakrotnie przelać je bardzo zimną wodą i ugniatać ręką, żeby wytłoczyć z niego resztki maślanki, która może skwasić to masło. Kiedy woda będzie przezroczysta, masło trzeba wyciągnąć do miski i jeżeli nikomu nie przeszkadza pryskająca woda przy smarowaniu chleba z masłem, możemy je jeść. A jeżeli ktoś nie chce, żeby była woda, to łyżką trzeba głaskać to masło" - podpowiada.
Jak z samodzielnie ubitego masła zrobić wędzone? "Wystarczy kawałek kory np. z sosny albo innego drzewa, którym się wędzi, które ma fajny zapach. Taką korę podpalamy, żeby zaczęła robić dym, a miskę z masłem przykrywam np. folią aluminiową i przez otwór do tej miski wpuszczamy ten dym. Zakrywamy szczelnie miskę i za pół godziny masło będzie takie lekko podwędzane" - kwituje.