Jak informuje portal Variety, do przekroczenia granicy 100 milionów dolarów wpływów z box-office’u wystarczyły thrillerowi "Sound of Freedom" zaledwie trzy tygodnie.

To wyjątkowe osiągnięcie szczególnie latem, gdy w kinach rządzą tzw. blockbustery, czyli wysokobudżetowe, rozrywkowe widowiska filmowe takie jak piąta część przygód Indiany Jonesa czy komiksowy "The Flash".

"Sound of Freedom" to pierwszy niezależny film od czasu wybuchu pandemii COVID-19, który przekroczył kwotę 100 milionów dolarów na północnoamerykańskim rynku.

Jedynym filmem, który jest w stanie z nim konkurować jest oscarowy "Wszystko wszędzie naraz", który też zarobił ponad 100 milionów dolarów. Stało się to jednak dzięki zyskom z wszystkich rynków - poza Ameryką Północną oscarowy hit zarobił aż 63 miliony dolarów. A "Sound of Freedom" na innych rynkach nie jest pokazywany.

Aktualnie "Sound of Freedom" zajmuje 16. miejsce na liście najbardziej dochodowych filmów 2023 roku w Ameryce Północnej. Jednocześnie jest na dobrej drodze, aby już niedługo awansować o dwa kolejne miejsca. Zajmujący aktualnie 14. pozycję "Krzyk 6" zarobił 108 milionów dolarów, a będący ma miejscu 15. "The Flash" o milion dolarów mniej.

Za sukces filmu wyreżyserowanego przez Alejandro Monteverde odpowiedzialne są chrześcijańskie i konserwatywne amerykańskie media, które wsparły tę produkcję opowiadającą prawdziwą historię byłego agenta rządowego Tima Ballarda. Wyrusza on do Kolumbii, by uratować dzieci porwane przez miejscowych handlarzy żywym towarem.

W sukcesie filmu pomogła też nieszablonowa akcja promocyjna. Uruchomiona została aplikacja "Pay It Forward", za pośrednictwem której można kupić bilet na film innym osobom. Przedsięwzięcie promuje wzrost świadomości związanej z nielegalnym handlem dziećmi.