Justyna Steczkowska domaga się pozwu od Edyty Górniak
Podczas gdy za wschodnią granicą Polski toczy się wojna, nad Wisłą trwa wymiana "ciosów" pomiędzy piosenkarkami. "Edyto, czekam na zaproszenie do sądu, w którym przedstawisz sędziemu rzetelne i uzasadnione koszty uczciwie, że potrzebujesz 22.000 zł (bo tyle zażądałaś od TV), żeby zaśpiewać dwie piosenki na charytatywnym koncercie. Nadal wierząc, że masz miłość i pokój w sercu i przestaniesz mnie atakować" - oświadczyła Steczkowska w najnowszym poście na Facebooku.
Przypomnijmy, że ta "wojenka" pomiędzy gwiazdami polskiej estrady zaczęła się po niedzielnym koncercie zorganizowanym przez TVP i Caritas. Chodziło o to, że piosenkarki zaczęły się oskarżać w mediach o wygórowane honoraria za występ, choć koncert z założenia był charytatywny.
Według "Super Expressu", Steczkowska miała żądać bardzo wysokiej sumy za udział w koncercie. Po tym artykule gwiazda oskarżyła redakcję gazety o kłamstwo, a przy okazji zaatakowała inne gwiazdy uczestniczące w owym wydarzeniu: Edytę Górniak, Marylę Rodowicz i Nataszę Urbańską - że właśnie one miały wyjątkowo wygórowane roszczenia. "Tego nie da się ukryć, bo są to pieniądze związane z instytucją publiczną i wszystko jest w umowach" - zawiadomiła opinię publiczną Justyna Steczkowska w swoich mediach społecznościowych.
Te słowa oburzyły z kolei Edytę Górniak. Gwiazda w swoich mediach społecznościowych zagroziła Steczkowskiej pozwem sądowym. "Nie zaczęłam tej wojenki, ale ją zakończę tu i teraz, bo świat ma ważniejsze problemy teraz niż wojenki gwiazd. Na koncercie zebrano 3,5 mln złotych i to jest realna pomoc i z tego możemy być dumni. Wszyscy!!! TO JEST MOJA OSTATNIA WYPOWIEDŹ W TEJ SPRAWIE" - zakończyła swój najnowszy wpis Justyna Steczkowska. Nie powstrzymała się jednak przed zakpieniem z Edyty Górniak. Zaproponowała jej mianowicie odsłuch swojej najnowszej płyty. "Na uspokojenie".