Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Judi Dench wyznaje, że jest tylko jedna rola, której nie mogłaby zagrać

Judi Dench wyznaje, że jest tylko jedna rola, której nie mogłaby zagrać
Judi Dench, pamiętna "M" z ostatnich Bondów, męczy się na bezrobociu... (Fot. PAP/EPA)
86-letnia laureatka Oscara nie opuszcza gardy. W najnowszym wywiadzie podkreśla, że nie cierpi, gdy jest nazywana skarbem narodowym. Uwielbia za to pracę, której teraz szaleńczo jej brakuje. Bo może zagrać wszystko. Prawie wszystko.
Reklama
Reklama

To nie jest ktoś, kto gra pod publiczkę. Nie szanuje pochlebstw, zbytecznego patosu i politycznej poprawności. Dlatego, gdy podczas wywiadu dla dziennika "The Guardian" została zapytana o to, jakiego pseudonimu nie lubi najbardziej, Judi Dench nie zastanawiała się długo.

"Nie cierpię etykietek. A określenie skarb narodowy stawia mnie na równi z innymi, zakurzonymi muzealnymi eksponatami. A ja czuję się tak, jakbym była smukła, wysoka i miała 39 lat" - nie bez kokieterii odpowiedziała Judi Dench dziennikarzowi. Rozmowa nie była jednak miałką wymianą dykteryjek.

Aktorka nie ukrywała, że dyktowane bezpieczeństwem w trakcie pandemii zamknięcie w domu jej nie służy. Kiedyś niemal jadła, piła i spała na scenie. Uwielbiała interakcje z publicznością oraz to, że każde przedstawienie było niepowtarzalne. A teraz - podobnie jak wielu innych aktorów - znalazła się na pandemicznym bezrobociu. Dni straciły kolor, a życie smak. Przyznaje, że rano wstaje z łóżka zdeterminowana, by coś zrobić, opracowuje listę zadań i wraca do łóżka, nie realizując większości z nich.

Przed popadnięciem w szaleństwo uchronił ją mieszkający z nią od roku wnuk i jego pomysł, aby realizować filmy na TikToka. I choć ona nie ma pojęcia, jak to działa od strony technicznej, bo tym zajmuje się jej wnuk Sam Williams, to jest to jakaś namiastka bycia przed kamerą.

"Swoją drogą to ironia losu. Nigdy nie marzyłam o tym, żeby grać w filmach" - komentuje swoją tęsknotę za planem filmowym gwiazda, dodając, że Hollywood długo nie było nią zainteresowane. Przełom został przynajmniej częściowo zaaranżowany przez Harveya Weinsteina. Tego, który teraz odsiaduje 23 lata więzienia za gwałt trzeciego stopnia i napaść seksualną pierwszego stopnia.

To Weinstein doprowadził do tego, że w 1999 roku "Zakochany Szekspir" otrzymał Oscara. W roli Elizabeth I Dench była na ekranie przez całe osiem minut. Następnie zdobyła Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej. "Weinstein był dla mnie zawsze bardzo miły. Miałam najwyraźniej dużo szczęścia i bardzo współczuję tym, którzy mieli go mniej" - zaznaczyła Dench.

W pracy zawodowej najważniejsza dla niej była zawsze praca. Po prostu nie ma roli, której nie byłaby w stanie zagrać. Poza jedną: "Nie mogłabym zagrać starej kobiety, która ślepnie".

Kilkanaście lat temu aktorka zdradziła, że jest chora na zwyrodnienie plamki żółtej i traci wzrok. Nie ma lekarstwa na tę chorobę. Scenariusze czytają jej na planie asystenci. 

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 17.05.2024
GBP 4.9790 złEUR 4.2685 złUSD 3.9363 złCHF 4.3302 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama