Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Jennifer Lopez wyznała, że nie zrobiłaby kariery, gdyby nie słuchała swojej mamy

Jennifer Lopez wyznała, że nie zrobiłaby kariery, gdyby nie słuchała swojej mamy
Jennifer Lopez z ukochanym Benem Affleckiem na premierze filmu "Wyjdź za mnie" w Los Angeles. (Fot. Rich Fury/WireImage)
Słynna piosenkarka i aktorka w najnowszym wywiadzie podsumowała swoją trwającą już ponad dwie dekady karierę. Lopez stwierdziła, że szanse na sukces w branży rozrywkowej miała małe, bo w młodości brakowało jej pewności siebie – głównie ze względu na trudną sytuację finansową i portorykańskie korzenie. To, że J. Lo. się udało, jest zasługą... jej mamy.
Reklama
Reklama

Jennifer Lopez jest wciąż jedną z najważniejszych postaci amerykańskiego show-biznesu. Piosenkarka i tancerka, która karierę artystyczną zaczynała w latach 90., z biegiem czasu coraz lepiej radziła sobie nie tylko na estradzie, ale także na małym i dużym ekranie. Lopez ma na koncie szereg prestiżowych nagród, takich jak American Music Awards, MTV Movie Awards czy ALMA Awards, a wielu uznanych artystów publicznie nazywało ją swoją idolką i wzorem do naśladowania – dość wspomnieć Jessikę Albę, Selenę Gomez czy Demi Lovato.

Autorka hitu "Waiting For Tonight" miała zarazem – i wciąż ma – ogromny wpływ na popkulturę i świat mody. Gdy dwa lata temu pojawiła się na pokazie marki Versace w nowej wersji kultowej sukni "Jungle Dress", w której zaprezentowała się na rozdaniu nagród Grammy w 2000 roku, wydarzenie to komentowały media na całym świecie.

Jak się okazuje, tej błyskotliwej kariery nie byłoby, gdyby nie rady pani Guadalupe Rodríguez, czyli mamy Jennifer. Gwiazda wyznała to w wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone". Artystka przyznała, że zanim wspięła się na szczyt, musiała pokonać mnóstwo przeciwności, a przede wszystkim zmierzyć się z własnymi kompleksami. Jennifer, która urodziła się i wychowała w biednej nowojorskiej dzielnicy Bronks jako córka Portorykańczyków – Guadalupe Rodríguez i Davida Lopeza – podkreśliła, że w młodości brakowało jej pewności siebie. Powodem miały być trudna sytuacja finansowa rodziny i pochodzenie, przez co była dyskryminowana.

"Zawsze czułam się jak potencjalny przegrany. Byłam ostatnim zawodnikiem, w wyścigu, tym, na którego się nie stawia. To część bycia Portorykanką, mieszkanką Bronksu i kobietą. W naszym domu brakowało pieniędzy, nie miałam koneksji. Kiedy zaczynałam stawiać pierwsze kroki w tej branży, powiedziałam sobie: Pieprzyć to. Spróbuję. Spróbuję się tu dostać" – wyznała.

Lopez musiała wykazać się dużą determinacją i samodyscypliną. Jak podkreśliła, nauczyła ją tego matka, z zawodu nauczycielka. "Zostałam artystką estradową głównie dzięki mamie. To ona wprowadziła mnie w świat musicali i pokazała różne rodzaje muzyki. Była zabawna i kochana, ale też silna i niesamowicie twarda. Nauczyła mnie wytrwałości, uporu i pilności we wszystkim, co robię. Nie sądzę, by zdawała sobie sprawę z tego, jak wiele jej zawdzięczam" – wyjawiła piosenkarka. I dodała, że świadomość tego, iż w pełni zapracowała sobie na pozycję w branży, pozwala jej dziś lepiej radzić sobie z krytyką.

"Od 25 lat spotykam się z opiniami ludzi, którzy mówią: Cóż, nie wiem, czym tu się zachwycać – ona nie jest wcale tak wspaniała. Jest ładna i uroczo śpiewa, ale mogłaby być bardziej taka czy owaka. Nie da się zadowolić wszystkich. Nadal do kręgu tzw. prawdziwych artystów nie mam wstępu, podobnie jak wielu innych popowych muzyków. To boli, gdy jest się pomijanym, ale tak funkcjonuje ta branża" – skwitowała gwiazda.

Fani Lopez mogą oglądać ją teraz w komedii romantycznej "Wyjdź za mnie", która zadebiutowała na ekranach kin 11 lutego.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 01.05.2024
GBP 5.0598 złEUR 4.3213 złUSD 4.0341 złCHF 4.4217 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama