Jednym ze zdjęć dokumentujących środową demonstrację w budynku amerykańskiego parlamentu, które odbiło się największym echem w mediach, było to, na którym widać półnagiego mężczyznę w futrzanej czapie z rogami. Po pewnym czasie okazało się, że jest to aspirujący aktor Jake Angeli z prawicowej sekty QAnon, zrzeszającej radykalnych zwolenników prezydenta Trumpa.

Nim jednak personalia tajemniczego "szamana" zostały ustalone, w Internecie pojawiły się głosy, że jest nim Jay Kay, znany szerzej pod pseudonimem Jamiroqui, który lubuje się w ekscentrycznych czapkach, kapeluszach czy pióropuszach. Brytyjczyk postanowił na swoim Twitterze zabrać głos w tej sprawie.

"Dzień dobry świecie! Uwielbiam nakrycia głowy, ale nie jestem pewien, czy to moja publiczność. Bądźcie bezpieczni. Niektórzy z was mogą myśleć, że widzieliście mnie zeszłej nocy w Waszyngtonie, ale obawiam się, że nie byłem z tymi wszystkimi dziwakami" – wyznał w filmiku, który opublikował na swoim profilu.

Swoje oburzenie protestami na Kapitolu, których celem było niedopuszczenie do zatwierdzenia wyborczej wygranej Joe Bidena, wyraziło wiele amerykańskich gwiazd, wśród nich Sarah Jessica Parker, Mark Ruffalo czy Ashton Kutcher. "Jako obywatelka Stanów Zjednoczonych, córka i siostra weteranów, wstydzę się tego, co się dzieje w Waszyngtonie. Hipokryzja, wstyd, zażenowanie" – napisała piosenkarka Pink.