Henry Cavill miał kłopot z graniem Geralta, bo nie umie się tak uśmiechać...
O swoich problemach z graniem wiedźmina aktor opowiedział w wywiadzie dla "Variety".
"Geralt niewiele się uśmiecha, ale gdy to robi, jego grymas w literaturze nazywany jest ohydnym uśmiechem. Dużo dyskutowałem na ten temat w internecie, zwłaszcza gdy dostałem rolę. Wiele osób mówiło, że chodzi o brzydki uśmiech. Nie wiem, jakie jest bezpośrednie znaczenie tego słowa w języku polskim, ale rozumiem je mniej jako ohydę, a bardziej jako markowanie uśmiechu. Albo bolesny grymas w reakcji na kryzysową sytuację, by wywrzeć na kimś presję. Tak właśnie starałem się zagrać" - wyjaśnił Cavill.
Ciekawe, czy jego uśmiech zmieni się w drugiej serii, do której zdjęcia mają się rozpocząć 17 sierpnia. I czy twórcy serialu wezmą pod uwagę głosy krytyki, że Geralt nie powinien wyglądać jak młody bóg albo jak Superman?
Na razie Cavill stwierdził, że powoli orientuje się, że w historii o Geralcie jest coś "po polsku" złowieszczego. I przyrównuje serial do innego hitu. "Tak, jak w Grze o tron nie wiedziałeś, kto umrze, to w Wiedźminie nie możesz przewidzieć, co nastąpi" - wyznał aktor.