Wczesne wysiłki Dysona ukierunkowane na stworzenie samochodu elektrycznego miały miejsce w latach 90-tych, kiedy skoncentrował się on na stworzeniu tzw. filtra cyklonicznego, który miał być instalowany w rurze wydechowej samochodu napędzanego dieslem tak, by przechwytywać szkodliwe substancje. Według Dysona, przemysł samochodowy wówczas odrzucił jego pomysły.

"Nie jesteśmy spóźnialskimi rynku samochodów elektrycznych" - przekazał Dyson. "Stworzenie takiego samochodu to moja ambicja od 1998 roku, kiedy dostawałem kolejne odmowy od przemysłu motoryzacyjnego zajętego konstruowaniem diesli zanieczyszczających powietrze".

Do 2015 roku firma Dysona dała wyraz swojemu zainteresowaniu wejściem na rynek samochodów napędzanych alternatywnymi źródłami energii. Koncern wydał 90 mln dolarów by pozyskać Sakti3, firmę zajmującą się projektowaniem stałych baterii z Michigan. Start-up ten wynalazł baterię o dwukrotnie wyższym potencjale magazynowania energii, niż standardowe ogniwa litowe, przy jednoczesnej redukcji kosztów o połowę.

"Jakiś czas temu, obserwując brak zmian w nastawieniu do energii u wielkich firm, postanowiłem rozwinąć nową technologię baterii" - stwierdził Dyson. "Wierzę, że samochody napędzane elektrycznie mogą rozwiązać problem zanieczyszczenia powietrza" - dodał, jednocześnie informując, że wybór baterii, z której będą korzystać samochody produkowane w przyszłości przez jego koncern, wciąż pozostaje do rozstrzygnięcia.

Podczas, gdy tradycyjnie napędzany samochód składa się z około 30 tys. części, pojazd elektryczny to jedynie 11 tys. elementów - ocenia zespół analityczny Goldman Sachs. To znacznie zaniża próg wejścia na rynek, czyniąc baterię jednym z ważniejszych czynników konkurencji. W 2016 roku Dyson zobowiązał się do wydania miliarda funtów na badania związane z rozwojem technologii baterii w ciągu pięciu lat, ze wsparciem ze strony rządu dla całości planu rozwoju samochodów elektrycznych przez jego firmę.

James Dyson zapowiedział, że samochód elektryczny stworzony przez jego firmę "nie będzie należał do tanich" i będzie różny od tego, co obecnie może zaoferować rynek tego typu pojazdów.