Celebryci uwielbiają rozprawiać w wywiadach o ciemnej stronie sławy. Wiele gwiazd narzeka na brak prywatnego życia, stałą obecność spragnionych sensacji paparazzich i plotki w tabloidach. Do grona skarżących się na popularność osób nie należy jednak Dwayne Johnson.

Amerykański wrestler i aktor opublikował na Instagramie filmik, w którym udzielił odpowiedzi na zadane przez jednego z fanów pytanie o wady i zalety sławy. Gwiazdor "Szybkich i wściekłych" przyznał, że postrzega ją w samych superlatywach, gdyż to właśnie dzięki niej zdołał wyrwać się z biedy.

"Dla mnie sława nie ma wad. Pamiętam, jak było kiedyś, wiem więc jaka jest alternatywa. Nie miałem z czego opłacić czynszu, nie wiedziałem, kim właściwie jestem. Byłem spłukany jak cholera. Staram się jak mogę, by zawsze o tym pamiętać i nie narzekać. To daje mi dobrą perspektywę. Zawsze mówię sobie, że od ponownej eksmisji dzieli mnie jeden dzień" – zdradził "The Rock".

Aktor nawiązał do tego, że w przeszłości jego rodzina zmagała się z poważnymi problemami finansowymi. "Kiedy miałem 14 lat, zostaliśmy eksmitowani. Patrzyłem, jak moja mama płacze, pytając rozpaczliwie, co z nami będzie, gdzie się podziejemy. Pomyślałem wtedy, że taka sytuacja nie może się więcej powtórzyć" – wyznał.

Johnson przyznał wszelako, że pewne aspekty bycia globalną gwiazdą nieco mu przeszkadzają. "Tęsknię za czasami, gdy mogłem beztrosko wskoczyć do auta i pojechać do apteki czy sklepu spożywczego. Obecnie jest to niemożliwe. Nie patrzę na to jednak jak na wadę. To po prostu coś, na co się zgadzasz jako osoba publiczna" – podkreślił gwiazdor.

Na zakończenie "The Rock" wystosował apel do młodych osób, które dopiero zaczynają zdobywać popularność. "Wielu influencerów, sportowców, piosenkarzy młodego pokolenia wierzy w to, że musi gonić za sławą, bo jest ona wyznacznikiem wielkości. Nie róbcie tego. Nie dążcie do sławy, dążcie do bycia w czymś naprawdę dobrym. Sława przyjdzie albo nie, ale jeśli jesteś w czymś świetny, to będzie trwać" – dodał aktor.