Dolly Parton należy do grona najbardziej wyrazistych postaci amerykańskiego show-biznesu. Nie kryje ona swojego zamiłowania do operacji plastycznych, zawsze chętnie dzieli się szczegółami prywatnego życia. Jakiś czas temu wyznała, że jej wymarzonym prezentem na 75. urodziny byłoby pojawienie się na okładce "Playboya". Słynna piosenkarka, autorka tekstów, kompozytorka i osobowość telewizyjna niedawno zagrała główną rolę w zrealizowanym dla Netflixa musicalu "Dolly Parton: Cudownych świąt!", który trafił do katalogu serwisu streamingowego 22 listopada.

Z tej okazji królowa muzyki country udzieliła wywiadu magazynowi „Marie Claire" i opowiedziała o tym, które wokalistki darzy szczególnym uznaniem. Parton jest wielką fanką talentu Beyonce i bardzo chce, żeby to właśnie ona nagrała cover jednego z jej najbardziej kultowych przebojów, "Jolene". Słynna piosenkarka jest też pod ogromnym wrażeniem talentu swojej chrześniaczki Miley Cyrus, której już w dzieciństwie wieściła spektakularną karierę. "Zawsze ją kochałam, odkąd była małym dzieckiem. I od zawsze wiedziałam, że zostanie gwiazdą. Emanuje niesamowitym blaskiem" – zachwyca się Parton.

I dodaje, że gdy tylko zobaczyła swoją córkę chrzestną w serialu "Hannah Montana", natychmiast uświadomiła sobie, że jest ona urodzoną artystką estradową. Produkcja ta rzeczywiście okazała się dla Cyrus trampoliną do sukcesu i dała jej międzynarodową rozpoznawalność.

"Kiedy obejrzałam ten program, zrozumiałam, że Miley ma ogromny talent komediowy. Wspaniale było obserwować to, jak się rozwija jako artystka" – zaznacza Parton. I przekonuje, że nie przeszkadza jej nieco skandalizujący wizerunek chrześnicy. "Jestem z niej dumna. Cieszę się, że podejmuje ryzyko. Jest wierna samej sobie i nie boi się próbować nowych rzeczy" – twierdzi królowa muzyki country.

A oto Miley w kultowym utworze grupy Wham! - "Last Christmas":