Na Instagramie szef kuchni namawia do ugotowania zupy, którą każdy z nas doskonale zna. Klopotenko zachęca restauracje do włączenia tego dania do swojego menu, dochód z jego sprzedaży może zostać przekazany na rzecz Ukrainy.

Jednak inicjatywa nie jest skierowana wyłącznie do restauratorów. Każdy z nas może włączyć się w tę kulinarną akcję. "Możesz ugotować barszcz i udostępniać w mediach społecznościowych zdjęcie i informacje o Ukrainie. Używaj hashtagów #makeborschtnotwar #standwithukraine" - napisał na swoim Instagramie.

Wybór dania nie jest przypadkowy. Choć barszcz pojawia się w kuchni polskiej, ukraińskiej i rosyjskiej, często przypisywany jest dziedzictwu kulinarnemu tej ostatniej. Dwa lata temu Klopotenko dał wyraz swojej frustracji i postanowił ostatecznie rozwiać wszelkie wątpliwości, wchodząc do ministerstwa kultury Ukrainy z garnkiem wypełnionym po brzegi sztandarową potrawą swojego kraju. W ten sposób chciał przekonać władze do podjęcia działań, które zaowocowałyby wpisaniem barszczu na listę UNESCO jako niematerialne dziedzictwo Ukrainy. Tym samym rozstrzygnięty zostałby spór o barszcz.

A że tak się nie stało, prosi, aby każdy, kto zdecyduje się udostępnić zdjęcie zupy, podkreślił, że jest to danie ukraińskie. "Rosja nie tylko atakuje naszą ziemię, szerzy też kłamstwo, że barszcz to rosyjska zupa" - wytłumaczył kucharz.