Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Chaotyczna prezydentura

Chaotyczna prezydentura
Po pierwszym roku prezydentury Donalda Trumpa pozostajemy pod wrażeniem obrazu chaosu ktόry niestety panuje obecnie w stolicy wolnego świata.
Reklama
Reklama

Tam, gdzie przez ostatnie 70 lat przyzwyczailiśmy się do polegania na stanowczym stonowanym głosie męża stanu przemawiającego w obronie wolności, demokracji czy tolerancji, lecz wspartego największą potęgą militarną świata, teraz słyszymy tylko stały bełkot politycznego samouka otoczonego zdezorientowanym dworem, z ktόrego od czasu do czasu emanuje niespodziewany głos rozsądku i stanowczości.

Cokolwiek było dla nas niezrozumiałe w zachowaniu i wyczynach Prezydenta Trumpa, zostało ostatnio naświetlone i wyjaśnione przez autora amerykańskiego Michael Wolffa, ktόrego Trump sam zaprosił, aby “zamieszkał” na 3 wstępne miesiące jego prezydentury na kanapie w Białym Domu i spisał swoje wrażenia. I tak właśnie zrobił. Z tytułem “Fire and Fury” (“Ogień i Gniew”) książka stała się źrόdłem bezcennych anegdotek, ale rόwnież zrόwnoważonych komentarzy o Prezydencie i jego skłόconej amatorskiej ekipie.

W moim poprzednim opisie Donalda Trumpa pisanym w momencie, kiedy wygrał wybory, oceniałem jego głόwną podstawę działania politycznego jako opartą na poglądach przeciętnego białego robotnika siedzącego w barze i prawiącego o stanie świata na bazie swoich pretensji do swoich niskich zarobkόw, wysokich podatkόw i niezadowolenia ze słabnącej roli Stanόw Zjednoczonych w świecie. Trump świetnie wyczuwa to niezadowolenie tych nieuprzywilejowanych środowisk, z ktόrych elity rządzące kpiły i zaniedbywały, a ktόre posiadają poczucie głębokiej społecznej krzywdy. Chamowaty cyniczny kandydat Trump, mimo swoich ujemnych cech, pozostaje odzwierciedleniem tego sfrustrowanego elektoratu, i po roku chaotycznego rządzenia nie traci zaufania tych środowisk, tworzących stałą jedną trzecią wyborcόw.

Wolff z tym się nie kłόci, ale tłumaczy inne często sprzeczne ze sobą wątki w decyzjach i oświadczeniach Prezydenta Trumpa. Wynikają one z konfliktu między trzema kierunkami politycznymi, ktόre walczą o ucho Prezydenta.

Jeden kierunek to prowokacyjny nacjonalizm grupy medialnej Breitbart, ktόrego uosobieniem jest prawicowy guru Trumpa, Steve Bannon, już dziś w niełasce. Zespόł ten uważa, że Stany są wykorzystane ekonomicznie przez niekorzystne dla Ameryki umowy handlowe i międzynarodowy handel wolnorynkowy i przez napływ pracownikόw z zewnątrz, podważający poziom płacy amerykańskich robotnikόw i będący w konflikcie z chrześcijańską kulturą Ameryki. To ten obόz jest najbardziej odpowiedzialny za agresywność w polityce Trumpa, między innymi w swojej krytyce europejskich aliantόw za ich pobłażliwość wobec uchodźcόw i za ich brak wsparcia finansowego dla utrzymania NATO. (Jak też zapowiadałem, obecna Polska PiS-owska jest tym wyjątkiem, ktόry Trump stawia za wzόr dla innych państw europejskich.)

To Bannon dopilnował agresywny tekst przemόwienia inauguracyjnego nowego przezydenta ze swoim szczegόlnym prowokacyjnym hasłem “America First”. To Bannon kierował Trumpa w drodze do rosnącej izolacji dyplomatycznej, odstępując od umowy paryskiej dotyczącej zmian klimatycznych i od umowy handlowej z państwami wschodniej Azji. To Bannon przygotowywał kolejne dekrety prezydenckie “executive orders” skierowane do budowy muru na granicy meksykańskiej i do zahamowania wiz wjazdowych dla siedmiu państw muzułmańskich. To on namawiał do wprowadzenia dekretu uzasadaniającego użycia tortur fizycznych w przesłuchiwaniu terorystόw (na co generałowie w żadnym wypadku się nie zgodzili). Bannon był głόwnym motorem wypowiedzenia wojny mediom i środowiskom liberalnym.

Trump chętnie podchodził do tych inicjatyw, bo były zgodne z jego charakterem, ale podłoże ideologiczne pochodziło z tego obozu. Od sierpnia ten kierunek osłabł, kiedy usunięto wreszcie Bannona, a teraz szczegόlnie po publikacji książki Wolffa, gdzie cytowano Bannona często krytykującego Trumpa jako ignoranta.

Drugi obόz to tradycyjny konserwatyzm Partii Republikańskiej, ktόrej głόwnym przedstawicielem w Białym Domu był pierwszy szef sztabu Reince Priebus. Ich celem było obniżenie podatkόw i rozwiązanie systemu ubezpieczenia na zdrowie, związanego z Prezydentem Obamą. Bannon miał ten sam cel, ale wolał załatwiać to dekretami. Natomiast Republikanie mający większość w obu izbach Kongresu domagali się wprowadzenia nowego budżetu drogą legislacyjną. Mimo wielu oporόw obniżenie podatkόw wprowadzono, choć głownymi beneficjentami byli jego koledzy miliarderzy i wielkie korporacje amerykańskie; natomiast walka o zastąpienie systemu Obamacare na razie ugrzęzła.

Trzeci kierunek to tzw. obόz “Jarvanka”, składający się z cόrki przezydenta Ivanki i jej małżonka Jareda Kushnera, ktόra tworzy wciąż oddzielną frakcję “biznesową”, szukającą mniej konfrontacyjnego podejścia do establishmentu politycznego. To np. Ivanka Trump namόwiła ojca, przy użyciu zdjęć zmasakrowanych dzieci, aby zareagował ostro na okrucieństwa reżymu Assada w Syrii bombardowaniem syryjskiej bazy lotniczej. To okazało się bardzo skutecznym zabiegiem, mimo opru Bannona, ktόry uważał że Ameryka nie powinna interweniować tam, gdzie nie ma interesόw gospodarczych czy wojskowych.

Lecz to Kushner i synowie Trumpa wprowadzili ojca w zamęt przez bliższą wspόłpracę z wywiadem rosyjskim w czasie wyborόw, a po wyborach doprowadzili do zwolnienia szefa FBI, Jamesa Comey'a, co wywołało dalsze ujemne skutki w rozpoczęciu dochodzeń ze strony komisji FBI dot. rzekomych kontaktόw zespołu Trumpa z Rosjanami. To rόwnież Kushner namόwił Trumpa do kotrowersyjnej i nieprzemyślanej decyzji uznania Jerozolimy jako stolicy Izraela i do jednostronnego wsparcia dla Arabii Saudyjskiej w nadchodzącym konflikcie z Iranem.

Po odejściu Bannona i Priebusa, i po wyrażnym osłabieniu obozu “Jarvanka”, coraz ważniejszą rolę odgrywają trzej generałowie, Kelly, Mattis i McMaster, którzy starają się przywrόcić Ameryce bardziej stabilną politykę zagraniczną. Ale nawet oni nie są w stanie powstrzymać Trumpa od nieprzemyślanych wystąpień na swoim koncie w Twitterze na temat Pόłnocnej Korei czy Iranu, czy korygować jego wulgarne uwagi o państwach afrykańskich. Wiemy z książki Wolffa, że stosunek Trumpa do swoich generałόw jest dwuznaczny. Imponują mu ich rangi wojskowe i ich doświadczenie, ale jako kompletny ignorant, ktόry nie czyta żadnych książek i raportόw, nie znosi gdy go pouczają co ma robić, a ich wywody po prostu nudzą go.

Wolff opisuje jak ta niewiedza i ignorancja wynikają częściowo z tego, że Trump nigdy nie zamierzał wygrać wyborów i zostać prezydentem. Nikogo bardziej nie zaskoczyła jego wygrana niż jego samego. Liczył się z tym, że będzie miał dobry wynik, ale bez wygranej, bo chodziło mu o wykorzystanie swojej “nieudanej” kandydatury na założenie nowej sieci medialnej o wyraźnym obliczu antyliberalnym.

Nie wypracował sobie odpowiedniego usposobienia do prowadzenia swojej prezydentury. Decyzje wymagające żmudnego przygotowania po prostu go nudzą. Denerwuje go wszystko, co wymaga wysiłku i szybko zwala winę na otoczenie, gdy decyzje są wydłużone czy trafiają na niepowodzenie. Nie znosi procedur legislacyjnych w Kongresie i nie rozumie roli takich konwencji jak nieprowadzenie własnych interesόw biznesowych i rodzinnych w Białym Domu. Łamie wszystkie konwencje, jak np. nieujawnianie swoich opłat podatkowych, i dotychczas to mu uchodzi. Szybko traci ciepliwość, a szczegόlnie z prasą, bo nie uznaje innej prawdy niż tą, ktόrą sobie wyimaginował i nigdy nie przyznaje się do winy czy do zmiany zdania.

Atakując agresywnie swoich oponentόw jest jednak wciąż zdziwiony, że w wielu środowiskach jest tak niepopularny. A zmienność jego polityki wynika nie tyle z tego, że go ktoś przekonał, ale po prostu od tego, kto ostatni z nim rozmawiał. Trump nie lubi słuchać innego głosu niż swojego.

Obraz Wolffa jest przerażający, choć Wolff nie żywi wrogiego nastawienia wobec Trumpa, tylko z licznych rozmόw ze sztabowcami Białego Domu wie, że większość jego najbliższych wspόłpracownikόw traktuje go po cichu jak dziecko, ktόrego zachcianki trzeba wziąż zadowalać i jego genialność chwalić.

Sekretarz stanu Tillerson, na przykład, po cichu nazwał go “pieprzonym kretynem”. Generałowie nim pogardzają i pojawia się u nich obawa, że ktόregoś dnia jego chaotyczna niepoczytalność może doprowadzić albo do stanu oskarżenia (“impeachment”) prezydenta, albo do powołania się jego gabinetu na Poprawkę nr 25 do Konstytucji, aby usunąć Prezydenta ze względu na zły stan zdrowia. Ten drugi wariant stał się mniej prawdopodobny po ogłoszeniu w środę pozytywnych wynikόw jego badań lekarskich.

Na razie, dopόki gospodarka pozostaje w dobrym stanie, a wojna z Koreą nie wybucha, to Prezydent Trump pozostaje bezpieczny. Lecz trudno uniknąć konkluzji, że jak długo mamy tego prezydenta, to cały świat, łącznie z Ameryką, nie pozostaje bezpieczny.  

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 3.5 / 12

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 26.04.2024
GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama