63 000 award to Polish receptionist quashed
Sylwia Wach pracowała 42,9 godzin tygodniowo w hotelu Travelodge Waterford w Cork od 2007 roku. W 2011 roku poszła na urlop macierzyński - podaje "Irish Examiner".
Kiedy wróciła z powrotem do pracy, liczba jej godzin została zredukowana. Firma zatrudniła także dodatkową osobę z Cork, która pracowała na jej zmianie.
Polka usiłowała rozmawiać o zaistniałej sytuacji z menadżerem, lecz usłyszała, że jej dotychczasowa umowa o pracę uległa zmianie. Oprócz tego jej nowy przełożony oświadczył, że poziom znajomości języka angielskiego u kobiety „nie jest wystarczający, by pracować na dziennej zmianie”.
„Zajmowałaś się dzieckiem w domu przez 6 miesięcy i przez ten czas mówiłaś tylko po polsku” - usłyszała Sylwia Wach.
Menadżer podkreślił ponadto, że Polka – po urodzeniu dziecka – będzie potrzebować więcej wolnego czasu niż inni pracownicy, by spędzać z nim czas.
Rozprawa sądowa rozpoczęła się w październiku 2011 roku. Sąd nakazał Travelodge Management Ltd zapłacić kobiecie 63 tysięcy euro za „dyskryminację w miejscu pracy”. W sierpniu bieżącego roku Equality Tribunal uchylił konieczność zapłaty tej kwoty, gdyż Wach skierowała wniosek przeciwko innej firmie niż tej, która ją zatrudniała - Travelodge Managment Ltd przekonywał, że pracodawcą Polki była spółka Smorgs Ltd, która jest oddzielną firmą.
Sąd stwierdził, że nie może przenieść kary finansowej na Smorgs Ltd, w związku z czym konieczność uiszczenia odszkodowania została unieważniona.