Electric cars to make up half of sales within five years

Premier Wielkiej Brytanii oznajmił w zeszłym tygodniu, że opóźnia wprowadzenie zakazu sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym z 2030 do 2035 roku. Oficjalnie jako powód podano "brak wystarczającej liczby publicznych punktów do ładowania oraz duże koszty związane z budową niezbędnej infrastruktury".

Powyższa decyzja wywołała niepewność co do dalszego istnienia programu Zero Emission Vehicle Mandate (ZEVM). Program ten nakłada duże kary finansowe na producentów samochodów, jeśli sprzedadzą zbyt dużo pojazdów spalinowych.

Teraz Rishi Sunak zapewnił, że ZEVM będzie utrzymany, choć odrobinę zmodyfikowany. Zgodnie z nowymi założeniami, w przyszłym roku 22 proc. sprzedawanych samochodów będzie musiało być elektrykami, w 2028 r. - 52 proc., a w 2030 r. - 80 proc. Odsetek ten do 2035 r. wyniesie 100 proc.

Producenci aut sami muszą pilnować limitów, ponieważ za każde auto z napędem spalinowym sprzedane "poza limitem" zapłacą co najmniej 15 tys. funtów. W przypadku vanów kary zaczynają się od 18 tys. funtów za jeden pojazd.

Według ekspertów z branży, większość firm motoryzacyjnych nie zamierza ryzykować i - pomimo opóźnienia wprowadzenia zakazu sprzedaży pojazdów spalinowych do 2035 r. - już od 2030 r. nie będzie można ich kupić w salonach.

Zdaniem grupy RAC Foundation, z każdym rokiem będzie rosła presja na to, aby zwiększyć podaż elektryków. Producenci mają w tym celu sprzedawać je w cenach niższych od pojazdów z silnikiem benzynowym i oferować wiele gratisów.

"W efekcie większość klientów będzie zmuszona do przejścia na auto z napędem elektrycznym" - ocenia RAC Foundation.

Potwierdza to m.in. niedawna zapowiedź firmy Nissan, która ogłosiła, że bez względu na sytuację polityczną, wszystkie pojazdy firmy będą posiadały od 2030 r. wyłącznie silnik elektryczny.