Nieudany skok norweskiego tyczkarza stał się hitem internetu
"W czasie epidemii koronawirusa, kiedy siedzimy w domach i nie możemy normalnie trenować, wszyscy korzystamy z internetu więcej niż zwykle. Pewnej nocy, kiedy nie mogłem spać, z nudów wrzuciłem kilkusekundowy filmik z mityngu w Los Angeles w 2018 roku i mojej bardzo nieudanej próby" - przekazał 20-letni tyczkarz dziennikowi "Aftenposten".
Na drugi dzień, podczas sprawdzania wiadomości w internecie zauważył, że film rozprzestrzenia się z taką szybkością, że - jak stwierdził - "jest to chorobliwe".
W wywiadzie telewizyjnym podkreślił z kolei, że niesłychane jest to, że tak wyjątkową popularność uzyskała jedna z jego najgorszych prób w karierze. "Nawet nie dochodzę do poprzeczki i aby nie spaść na plecy schodzę z tyczki jak małpa z dzidy. Widocznie ludzi najbardziej śmieszą niepowodzenia innych" - zauważył.
Sondre klatrer ned igjen!! - https://t.co/w10oh4en5E
— Marianne (@LifeCoachMarLu) May 28, 2020
"Aftenposten" obliczył, że w tym tygodniu ilość odsłon przekroczyła 14 milionów tylko na jednym portalu, a na innym osiągnęła 2,5 miliona i "dalej rośnie jak śnieżna kula".
Norweg mieszka obecnie w USA, gdzie trenuje i studiuje psychologię na kalifornijskim uniwersytecie UCLA w Los Angeles. Jak tylko wybuchła epidemia koronawirusa, wrócił do norweskiego Ski, gdzie mieszkają rodzice, aby przygotowywać się do igrzysk w Tokio. Kiedy te zostały odwołane, najpierw się zmartwił, a później stwierdził, że w jego przypadku czas gra na korzyść, ponieważ lepiej się do niej przygotuje.
"Jestem w takim wieku, że dopiero się rozwijam, tak więc każdy miesiąc treningów daje mi większe szanse" - przyznał mistrz i rekordzista Norwegii (5,80).