Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Nie doszło do spotkania niedawno odnalezionego polsko-izraelskiego rodzeństwa

Nie doszło do spotkania niedawno odnalezionego polsko-izraelskiego rodzeństwa
Niedawno odnalezione rodzeństwo Elana Milmann z Izraela i Juliusz Gorzkoś spod Sierpca miało spotkać się wczoraj w Warszawie po raz pierwszy w życiu. (Fot. RONNY HARTMANN/AFP via Getty Images)
77-letnia Elana Milmann z Izraela i 72-letni Juliusz Gorzkoś spod Sierpca, którzy niedawno odkryli, że są rodzeństwem, mieli spotkać się wczoraj w Warszawie. Do spotkania nie doszło, przeszkodził nocny atak Iranu na Izrael.
Reklama
Reklama

"Siostra zadzwoniła do mnie o trzeciej nad ranem i powiedziała, że nie przyleci, gdyż z powodu wojny loty z Izraela do Polski zostały odwołane" – przekazał Juliusz Gorzkoś dziennikarzom. "Nie ustaliliśmy nowego terminu spotkania, wszystko zależy od tego, jak się potoczą losy wojny z Iranem" – dodał mężczyzna.

Elana Milmann z Izraela i Juliusz Gorzkoś spod Sierpca, choć oboje są po siedemdziesiątce, to dopiero niedawno dowiedzieli się, że są rodzeństwem. Mieli spotkać się wczoraj w Warszawie.

Elana Milmann, która w metryce nazwana jest Heleną, urodziła się w styczniu 1947 r. w Niemczech jako córka Franciszki i Eugeniusza Lewińskiego. Lewiński to fałszywe nazwisko, pierwotnego nazwiska Franciszki nie znamy. Juliusz Gorzkoś urodzony w grudniu 1952 r. w Polsce, także syn Eugeniusza, ale noszącego nazwisko Gorzkoś.

Elana Milmann swojej tożsamości szukała od kilkudziesięciu lat. (Fot. PAP/materiały prasowe)

O tym, że są rodzeństwem, dowiedzieli się pod koniec marca, kiedy Elana za pomocą dobrych ludzi i połączenia pożółkłych dokumentów zalegających w archiwach z nowoczesnymi technologiami natrafiła, po raz kolejny zresztą, na ślady swojej przeszłości.

Rola Juliusza Gorzkosia w tej historii jest bierna. Mężczyzna przez całe życie był weterynarzem, swego czasu pełnił funkcję wicestarosty powiatu sierpeckiego, w ostatnich wyborach samorządowych nie został wybrany na wójta gminy Szczutowo na Mazowszu.

Historia Elany, metrykalnej Heleny, jest dużo bardzo zawiła. Swojej tożsamości szukała od kilkudziesięciu lat. "Szukałam informacji o utraconej tożsamości przez około 40 lat. Kiedy miałam sześć lat – a wychowywałam się wówczas w kibucu i w nocy przebywałam w budynku, gdzie były wszystkie inne dzieci, nie z moimi rodzicami – jedno z dzieci powiedziało mi, że coś wie, że to bardzo wielka tajemnica".

"Następnego dnia zapytałam rodziców, a mój ojciec wówczas zapytał, co usłyszałam. Że nie jesteście moimi rodzicami! Odpowiedzieli mi bardzo prosto: Tak, nie urodziliśmy cię, ale jesteśmy twoimi rodzicami. Ważne jest to, jak rodzice zajmują się dziećmi, czy je kochają, a my cię bardzo kochamy i będziemy zawsze kochać. Spodobało mi się to" - oznajmiła Elana Milmann.

Bergen-Belsen to niemiecki obóz koncentracyjny istniejący w latach 1940–1945 w III Rzeszy w pobliżu miasta Bergen. (Fot. RONNY HARTMANN/AFP via Getty Images)

W tym czasie nie wiedziała, gdzie się urodziła. Metrykę Czerwonego Krzyża z Niemiec otrzymała od wspomnianego prawnika w latach 70.

"Kiedy matka po raz pierwszy dotarła po wojnie do Hajfy, po obozie przejściowym w Bergen-Belsen, miała bardzo ciężkie życie. To był początek Państwa Izrael, między 1945 a 1952 rokiem. Do Izraela przybyli z moją starszą siostrą. Było ciężko, nie mieli wystarczająco jedzenia. Myślę, że oddała mnie wcześniej do adopcji, bo chciała, bym miała lepsze życie" - wyjaśniła.

Elana Milmann przyszła na świat 17 stycznia 1947 r. w Niemczech. Jej matka, wraz z nią i starszą, przyrodnią siostrą Danką (Danuką) zameldowały się w obozie przejściowym w Bergen-Belsen w maju 1947 r. Franciszka zarejestrowała się jako samotna matka, a jako ojca swoich córek podała Eugeniusza Lewińskiego. W Bergen-Belsen wyszła ponownie za mąż za Józefa Bursztajna, który przeżył siedem obozów i stracił pierwszą żonę i syna.

Elana Milmann, która po latach spotkała się z Franciszką, przyznała, że matka nigdy jej nie opowiedziała o swojej podróży z Warszawy do Bergen-Belsen.

Juliusz Gorzkoś wspomina: "Za dużo nie wiedziałem o swoim ojcu, bo ten zmarł 58 lat temu, byłem jeszcze dzieckiem. Wiem tyle, że walczył w powstaniu warszawskim, został ranny w łokieć i trafił do obozu w Niemczech, który potem się znalazł w strefie brytyjskiej.

72-letni Juliusz Gorzkoś. (Fot. PAP/materiały prasowe)

Obóz w Bergen-Belsen został wyzwolony przez Amerykanów i został zamieniony w obóz przejściowy i tam był ojciec, Eugeniusz, jego dwóch braci. I tam musiał się spotkać z Franciszką". Według niego Eugeniusz po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów wrócił do Polski.

Z kolei Franciszka wyjechała z Niemiec do Izraela, a potem do Kanady. Mała Elana trafiła do adopcji. Potem przez dziesięciolecia poszukiwała swojej matki, a później również ojca.

Juliusz Gorzkoś zaznaczył, że kiedy pracownicy serwisu poprosili go o przekazania próbki DNA, zgodził się od razu. "Jestem osobą empatyczną i jak ktoś szuka swoich krewnych, to trzeba mu pomóc. Pomyślałem nawet, że bardzo bym się ucieszył, gdyby się okazało, że mam (kolejną - przyp. red.) siostrę - przyrodnią, bo przyrodnią - ale siostrę. Liczę ponad 71 lat, w tym wieku człowiek robi się sentymentalny" - powiedział.

Mężczyzna nie mówi po angielsku, po hebrajsku ani w jidysz. Elana Milmann wie, że kiedy dojdzie do spotkania, będą musieli wspomagać się tłumaczem.

    Komentarze
    • Hehe
      15 kwietnia, 17:57

      Trza było nie bombardowac iranu 2 tyg temu. Oni myśleli ze se zbombardują jakieś państwo i pójdą na piwo hehe ojojojoj jacy my biedni, myśmy niechcący tą ambasade rozwalili my niewiedzieli my niewinni my ofiary hehe

    Dodaj komentarz
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 29.04.2024
    GBP 5.0509 złEUR 4.3190 złUSD 4.0346 złCHF 4.4259 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama