W Londynie odbyły się pierwsze w Europie Mistrzostwa Ekstremalnego Relaksu
Jak na zawody sportowe przystało, mistrzostwa rozegrano na profesjonalnym obiekcie - londyńskim stadionie do krykieta Oval. Na murawie na zawodników czekało 20 sof, na których, jak to ujęli organizatorzy, uczestnicy mieli w jak najdoskonalszy sposób nie robić nic poza odprężeniem się. Żeby sprawdzić, któremu wychodzi to najlepiej, przy wejściu każdemu wręczono czujnik tętna.
Na pomysł, aby zorganizować zawody w relaksowaniu się, wpadł znany psycholog sportu i wykładowca na Uniwersytecie Loughborough, dr Jamie Barker. Zainspirowały go do tego opublikowane w marcu tego roku wyniki badania, które wykazało, że prawie połowa brytyjskich pracowników balansuje na granicy wypalenia zawodowego.
"Wiele moich badań dotyczyło znalezienia strategii, które pomagają ludziom się zrelaksować. Dlatego byłem ciekaw, co może się wydarzyć podczas takich zawodów i jak skutecznie ludzie będą potrafili wypocząć w takich warunkach. Ludzie coraz bardziej potrzebują sposobów na relaks, które pomogą im odzyskać siły po codziennym stresie i nieustannej presji czasu. Badania wyraźnie wskazują, że regularne praktykowanie obecności, uważności i relaksacji pozytywnie wpływa na zdrowie psychiczne i dobre samopoczucie, a także łagodzi negatywne skutki stresu" – wyznał serwisowi "Euronews" dr Jamie Barker.
Rywalizacja o tytuł najlepszego chillaksera składała się z trzech rund: szybkiego relaksu, głębokiego relaksu i toru przeszkód. Za każdym razem zadanie zawodników polegało na wejście w stan jak najgłębszego odprężenia pomimo rozpraszających bodźców. Ich wahania tętna były na bieżąco obserwowane przez jury złożone z ekspertów ds. fitnessu.
Zwycięzcą miała zostać osoba, której uda się najbardziej zrelaksować, a konkretnie uzyskać tętno najbardziej poniżej własnego poziomu spoczynkowego. Prowadzone przez dr. Barkera zawody komentowali były piłkarz Jimmy Bullard i dziennikarka sportowa Seema Jaswal.
W pierwszej rundzie, gdy tylko zawodnicy nieco się odprężyli, nieoczekiwanie z otaczających ich głośników rozległa się kakofonia klaksonów samochodowych. Podczas drugiej rundy przez pięć minut towarzyszyły im spokojne dźwięki lasu i deszczu.
W końcu nadszedł czas na trzecią próbę - tor przeszkód. Najpierw na płycie stadionu pojawiła się skrzypaczka, która zaatakowała zawodników prawdziwą kocią muzyką, wydając serię piskliwych i dysonansowych dźwięków. Potem aktor przebrany za strażnika odegrał symulację pilnej ewakuacji, oczywiście zalecając wszystkim zebranym, aby nie panikowali. Na koniec zawodnicy zostali poddani torturom wizualnym, gdy na telebimie pojawiły się obrazy drapania paznokciami po tablicy.
Najlepiej te wszystkie próbyu przebrnęła 30-letnia Nicola Richardson z Londynu i to ona zdobyła tytuł mistrzyni relaksu. Poza statuetką odebrała też ufundowaną przez sponsora nagrodę rzeczową - wygodną sofę.