Choć od śmierci księżnej Diany minęło już ćwierć wieku, jej najbardziej pamiętne stroje do dziś są źródłem inspiracji. Nie dziwi zatem, że pamiątki po tej słynącej z doskonałego modowego wyczucia stylu arystokratce cieszą się olbrzymim wzięciem na różnego rodzaju aukcjach. O tym, jak wiele są w stanie zapłacić za kreację należącą niegdyś do "Królowej ludzkich serc" jej majętni wielbiciele, przekonali się organizatorzy piątkowej licytacji w domu aukcyjnym Sotheby’s w Londynie.

Pod młotek trafiła tam wieczorowa suknia projektu Victora Edelsteina, którą księżna Diana miała na sobie w 1991 roku, gdy pozowała wraz z mężem księciem Karolem do oficjalnego portretu. Aksamitna, odsłaniająca ramiona kreacja w kolorze nasyconego fioletu wyróżnia się marszczoną górą i efektownym, rozłożystym dołem w kształcie tulipana.

Arystokratka założyła ją ponownie sześć lat później, biorąc udział w sesji zdjęciowej dla magazynu "Vanity Fair". Był to ostatni raz, kiedy Lady Di stanęła przed obiektywem. Kilka miesięcy później zginęła w wypadku samochodowym, próbując uciec przed ścigającymi ją fotoreporterami.

Podczas piątkowej licytacji zatytułowanej "The One" zaprezentowano "selekcję najwybitniejszych produktów ludzkich osiągnięć w historii". Jak donosi magazyn "Vogue", o kreację księżnej Diany czterech zdeterminowanych oferentów toczyło istną "licytacyjną wojnę". Ostatecznie suknię sprzedano za 604 800 dolarów, co stanowi pięciokrotnie wyższą kwotę, niż zakładano. Według prognoz miała ona bowiem zostać kupiona za maksymalnie 120 tys. dolarów.

Wspomniana suknia po raz pierwszy trafiła pod młotek w latach 90. podczas aukcji charytatywnej obejmującej ponad 80 przedmiotów z osobistej kolekcji ubrań Diany. Sprzedano ją wówczas za "jedyne" 24 tys. dolarów.

Co ciekawe, księżna Diana pozowała w tej sukni brytyjskiemu malarzowi Douglasowi Hardinge’owi Andersonowi. Namalowany przez niego portret arystokratki wisi obecnie w siedzibie organizacji charytatywnej Royal Marsden Hospital Cancer Fund. Lady Di pełniła niegdyś funkcję jej prezeski.