Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Sto lat - emocje i zaduma

Sto lat - emocje i zaduma
Gwiazdą koncertu "STO LAT" w Royal Albert Hall była Edyta Górniak. (Fot. Krystian Data)
Trudno nie wyczuć, że te 100 lat naszej niepodległości miały mimo wszystko za dużo bolesnych chwil, abyśmy mogli traktować ten dzień wyłącznie jako okazję do radości. Niepodległość mamy i nie stoi ona w sprzeczności z naszym członkostwem w Unii Europejskiej czy NATO. Mamy więc powód do satysfakcji.
Reklama
Reklama

Kiedy obchodziliśmy Święto Niepodległości w Londynie w czasach mojego dzieciństwa, odbywały się akademie pełne nostalgii i żalu za czymś pięknym, co bezpowrotnie straciliśmy. Oczywiście nikt nie przyznawał się wówczas do uczucia beznadziei. Dopiero podczas pierwszej wizyty Papieża w Polsce, poczuliśmy, że jest szansa na zmianę.

Gdy po konfliktach okresu stanu wojennego i obradach Okrągłego Stołu, nadszedł czas na wolność "prawdziwą", traktowaliśmy ją jako zdobycz tanio uzyskaną i szybko zapomnieliśmy jak to było, kiedy jej brakowało.

Przywόdcy solidarnościowi sugerowali, by przesunąć obchody święta niepodległości na okres letni, bo kto z młodzieży będzie chciał obchodzić takie święto w zimnym miesiącu, wśrόd deszczu i mgieł.

Scenografia Royal Albert Hall była utrzymana w patriotycznej kolorystyce, a nad wszystkimi czuwał polski orzeł... (Fot. Sergiusz Rydosz)

Przy tym zniechęceniu do uroczystego obchodzenia Święta ze strony kolejnych rządόw, listopadową rocznicę niepodległości przywłaszczyły w Polsce w ostatnich latach przede wszystkim organizacje radykalno-prawicowe, ktόre wykorzystały Święto Niepodległości do burd ulicznych i do lansowania haseł o wyraźnym antydemokratycznym obliczu.

Dopiero w tym roku, i to w niemal w ostatnim tygodniu, obecny rząd się ocknął i przejął kontrolę nad pochodem. Z udziałem prezydenta Dudy i premiera Morawieckiego odbył się marsz z biało-czerwonymi flagami w niedzielę ulicami Warszawy pod hasłem “Dla Ciebie Polsko”, w ktόrym uczestniczyło 250 tys. osόb. Niestety, ta manifestacja nastąpiła po kompromisie z radykalną grupą Stowarzyszenia Marszu Niepodległości, ktόrej pozwolono maszerować dwie godziny pόźniej krokami oficjalnej defilady rządowej. Ten drugi pochόd spowodował parę nieprzyjemnych incydentόw, a udział radykałόw nakłonił opozycję do bojkotowania obchodόw rządowych. Chyba nie takie obchody niepodległości, organizowane na łapu capu, wyobrażal sobie sto lat temu marszałek Piłsudski.

W Wielkiej Brytanii, okazji do świętowania było wiele. Zaczęło się w sobotę. Można było udać się na wykład historyka Wojciecha Roszkowskiego w języku angielskim, a Katedra Westminsterska otwarła drzwi, aby przygarnąć Polakόw na mszę zwołaną przez Misję Katolicką Anglii i Walii. Mszę celebrował prymas Wojciech Polak.

Wiara i patriotyzm, kadzidło i modły za przyszłość ojczyzny, zawsze były pokrzepieniem dla serc większości Polakόw. Polskość identyfikowana jest z poświęceniem, cierpieniem i zaufaniem opatrzności boskiej. Lecz ta ostatnia nie zawsze była dla nas łaskawa. W końcu przez te 100 lat niepodległości, mimo modlitw i błagania Boga, przez 51 lat byliśmy pod obcym panowaniem.

Uczą nas w kościele, że cierpienie jest konieczne, że nas uszlachetnia. Jednak nie dla wszystkich jest to wystarczająca nagroda pocieszenia, za lata klęski i okupacji.

Anna Maria Jopek i Stanisław Soyka podczas występu w Royal Albert Hall. (Fot. Sergiusz Rydosz)

Osobiście szukałem bardziej ożywionej okazji do uczczenia Święta Niepodległości. Nie bardzo mi się uśmiechało wysłuchanie “Symfonii Pieśni Żałosnych” Henryka Gόreckiego na Southbank w niedzielne popołudnie tym bardziej. W tym czasie uczestniczyłem zresztą w marszu przy Cenotafie z okazji Remembrance Sunday. Z niecierpliwością czekałem na wieczorny koncert “Sto Lat” w Royal Albert Hall.

I nie zawiodłem się. Nie oczekiwałem takiej euforii. Szczegόlnie pierwsza część koncertu, z udziałem London Gala Orchestra pod kierownictwem Stephena Ellery’ego, wzruszyła mnie ogromnie. Ellery brał czynny udział w rearanżacji wielu znanych nam polskich melodii wojskowych, ktόre mogliśmy przeżyć tak, jakbyśmy słyszeli je po raz pierwszy. Maki na Monte Cassino, Warszawianka, Pierwsza Brygada, Rota - słuchaliśmy tych utworów i chłonęliśmy je, chociaż nieobca była nam ich treść, a śpiewaly je chόry ze Śląska i z Londynu (czyli nasze niezawodne Ave Verum).

Co mnie szczegόlnie wprawiło w dumę była reakcja przeszło 5-tysięcznej polskiej widowni w pięknej, historycznej sali koncertowej. Widowni, która przeżywała entuzjastycznie każdy występ każdego z artystów. Wszystko się wszystkim podobało. Były tu starsze pokolenia, ktόre przybyły aby uczcić Święto Niepodległości. Przybyli ludzie w średnim wieku, by wysłuchać popularnych artystόw z lat 80-tych, a młodsi zwabieni byli możliwością spotkania Edyty Gόrniak czy zespołu Lombard. I było jak w piosence Brygady Karpackiej, w ktόrej wszyscy przybyli z rόżnych stron, z rόżnym doświadczeniem, ale wszyscy lecą do swojej “Aleksandrii”.

Prowadzące koncert "STO LAT" Grażyna Torbicka i Kasia Madera. (Fot. Krystian Data)

Byliśmy “wraz” na koncercie, gdzie hucznie witają odśpiewanie modlitwy Barki przez Kubę Badacha, czy “Z dawna Polski tyś Krόlową” Ani Jeruc, czy jazzowe interpretacje Anny Marii Jopek, czy pieśni naszych harcerzy i harcerek, czy Krakowiaka Mazurόw, czy wiązanki naszych uczniόw ze szkόł sobotnich, czy zaśpiewanie “Mojej Ojczyzny” Norwida w wykonaniu Stanisława Soyki, czy parokrotne występy Edyty Gόrniak, czy piosenek rockowych wokalistki Anny Wyszkoni, czy wiersza Leopolda Staffa – “Polsko, nie Jesteś ty już Niewolnicą” recytowanego przez Wojciecha Piekarskiego ze Sceny Polskiej.

Największe wrażenie i najbardziej entuzjastyczną reakcję, wywołała świeża aranżacja Leszka Możdżera szopenowskiej etiudy rewolucyjnej. Z rόwnie wielkim entuzjazmem przyjęto wstrząsającą angielską kompozycję wojenną “Warsaw Concerto” oraz zadumę o śmierci w piosence “Zegarmistrz Światła Purpurowy” Tadeusza Woźniaka.

Rzecz niesłychana jak na polską uroczystość: nie było ani jednego przemόwienia! Nawet nie witano nikogo z gości. Format i treść nie hołdowały żadnym autorytetom. Na okładce bogatego i darmowego programu, pełnego zdjęć artystόw i treści znanych piosenek, ukazały się zdjęcia 56 wybitnych Polakόw z ostatniego stulecia. Nie było wśrόd nich współczesnych politykόw, oprócz postaci Wałęsy i Walentynowicz. Program zawierał 10-stronicowy opis historii stulecia niepodległości piόra Normana Daviesa, stonowany i wyzbyty wszelkich patologicznych przechwał o Polsce, a jednak oddający odpowiednią pochwałę dla tego co Polska w tym stuleciu osiągneła, mimo tylu lat niewoli, zniszczeń i upokorzeń.

Polacy i ich angielscy przyjaciele zapełnili po brzegi salę Royal Albert Hall podczas koncertu z okazji 100-lecia polskiej niepodległości... (Fot. Sergiusz Rydosz)

Prezenterki: Grażyna Torbicka i Kasia Madera (wychowanka powojennej emigracji), z wdziękiem witały i zapowiadały kolejne części programu, prowadząc dialog w dwóch językach: polskim i angielskim. Ubrane w piękne, barwne suknie siόstr Kruszyńskich, witane były za każdym razem gromkimi brawami.

Publiczność entuzjastycznie przyjmowała każdego z artystów, były łzy, brawa, wspolne śpiewy. Nawet błyski z latarek smartfonόw podkreślały nastrój -  rozświetlały ciemności jak piękna noc gwiaździsta. I tylko kilka starszych osób narzekało na hałaśliwe występy rockowe. I może jeszcze brakowało humoru, ktόrego mogliby dostarczyć Boy czy Hemar. I jeszcze rockowa wersja “Murόw” Kaczmarskiego, za bardzo zagubiła się w swoim artyzmie, a za mało dała nacisku na ostrzegawcze słowa tej piosenki...

Na koniec jednak wielkie brawa dla Janusza Sikory-Sikorskiego, ktόry już 5 lat temu zarezerwował Royal Albert Hall, planował, zbierał fundusze, wybrał program i artystόw (którzy zaśpiewali tego wieczoru bez honorariów). Organizacje polonijne i państwowe narzekały na jego osobliwe podejście do przygotowania spektaklu, ktόre powinno było, ich zdaniem, owocem pracy wielu organizacji polonijnych. Zwyciężył jednak upόr i wizja jednego społecznika, ktόry wiedział co i jak zorganizować.

Fundusze płynęły od polskich firm i fundacji, a bilety zniknęły w miesiąc po rozpoczęciu ich sprzedaży. Sikora swόj cel osiągnął. Stworzył coś, z czego każdy uczestnik dumny być może, że brał udział w tak wyjątkowymj wydarzeniu, niezależnie od tego czy był na scenie, czy za kulisami. Januszu, dziękujemy.

Od Redakcji:

Komitet Organizacyjny Koncertu STO LAT tworzyła zaledwie garstka osób, pod przewodnictwem Janusza Sikory-Sikorskiego. Byli to: Marlena Anderson, Ewa Butryn, Adriana Chodakowska, Magdalena Grzymkowska, Damian Lawer, Danuta Michalska i Monika Tkaczyk. 

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 5.2 / 15

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 03.06.2024
GBP 5.0181 złEUR 4.2817 złUSD 3.9501 złCHF 4.3756 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama