Szkocja nie odpuszcza i chce kolejnego referendum niepodległościowego
Szkocka premier Nicola Sturgeon podkreśla, że z decyzją ws. kolejnego referendum niepodległościowego czeka do momentu wyklarowania się warunków, na jakich Wielka Brytania opuści Unię. W świetle chaosu, w jakim Wielka Brytania pogrążyła się w związku z Brexitem, Szkocja próbuje bronić swoich interesów.
Komentatorzy podkreślają, że Szkocja utknęła między referendami. "62% Szkotów głosowało za pozostaniem w Unii i swojej decyzji nie zmieniliby także teraz. Jeśli natomiast chodzi o niepodległość regionu – za pozostaniem w Wielkiej Brytanii opowiedziało się 55% Szkotów” – przypomina telewizja ITV.
"Tak więc, jeśli Szkocja chce być częścią Zjednoczonego Królestwa, musi zaakceptować decyzję Zjednoczonego Królestwa o opuszczeniu Unii Europejskiej” – kontynuuje ITV.
Premier Szkocji dała jednak wyraźny sygnał, że zamierza przeprowadzić drugie referendum w sprawie niepodległości, ponieważ – jak stwierdziła - "Szkocja jest wyciągnięta z UE wbrew jej woli".
Na to nie chce jednak się zgodzić premier Theresa May. Sturgeoon zarzuca jej, że ta "boi się werdyktu Szkotów”.
Nie tylko Theresa May odcina się od szkockiego referendum. Jeden z orędowników Brexitu z Partii Konserwatywnej, Jacob Rees-Mogg, stwierdził nawet kilka tygodni temu, że Szkocja nie jest uprawniona do przeprowadzania referendum niepodległościowego w ciągu najbliższych 20 lat.
SNP argumentowało, że torysi chcą dyktować Szkotom co mają robić, co jest przykładem na to, dlaczego decyzje w sprawie Szkocji powinny być podejmowane w Szkocji, a nie w Londynie.