Katastrofa helikoptera właściciela Leicester City
Według mediów, rozbity helikopter należy do 61-letniego właściciela "Lisów" Vichaia Srivaddhanaprabhy. Nie jest jasne, czy dysponujący wycenianym na 4,9 miliarda dolarów majątkiem mężczyzna, który jest uważany za jedną z najbogatszych osób w Tajlandii, znajdował się na pokładzie maszyny. Obecnie doniesienia wskazują jednak, że jest to bardzo prawdopodobne.
Zamieszczone w internecie zdjęcia i filmy z miejsca zdarzenia pokazują potężny pożar na parkingu w pobliżu stadionu. Policja hrabstwa Leicestershire poinformowała, że jest obecna na miejscu.
Z kolei służby prasowe klubu zapowiedziały, że przekażą bardziej szczegółowe informacje po tym, jak "uda nam się ustalić więcej".
Komentator BeIN Sports Ben Jacobs zapowiedział nieoficjalnie, że King Power - spółka należąca do Srivaddhanaprabhy - wyda oficjalny komunikat "w późniejszym czasie".
Wielu piłkarzy "Lisów" - w tym m.in. Jamie Vardy i Harry Maguire - zamieściło w mediach społecznościowych wpisy sugerujące modlitwę za osoby poszkodowane w katastrofie.
Z kolei były piłkarz Leicester City i reprezentacji Anglii Gary Lineker napisał po cotygodniowym magazynie telewizji BBC "Match of the Day", którego jest gospodarzem, że "to był najtrudniejszy (program) jaki kiedykolwiek prowadził". "To okropna tragedia, łamiąca serce" - dodał.
Mecz Leicester City z West Ham zakończył się remisem 1:1. W bramce gości, grających od 38. minuty w dziesiątkę, wystąpił Łukasz Fabiański. Pokonał go dopiero w końcówce spotkania Wilfred Ndidi. Polski golkiper nie miał żadnych szans, bowiem po strzale Nigeryjczyka z dystansu piłka odbiła się od jednego z graczy i zmieniła lot.
Tajlandczyk Srivaddhanaprabha kupił Leicester City FC za 39 milionów funtów w 2010 roku, przejmując drużynę jeszcze w drugiej lidze, Championship. W 2016 roku doprowadził klub do mistrzostwa Anglii, co jest uznawane za jedno z najbardziej zaskakujących rozstrzygnięć w historii ligi.