Życie bez pracy w "zablokowanej" Wielkiej Brytanii
Izabela Ceckowska, 32 lata, kelnerka z Oxfordshire
32-latka wzięła tydzień wolnego (od 16 marca) i planowała odwiedzić Polskę, aby zobaczyć się z rodziną. Jednak pracodawca zalecił jej, aby tego nie robiła ze względu na ryzyko zarażenia koronawirusem podczas podróży.
"Ale potem zadzwonili do mnie i pod koniec tygodnia rozwiązali ze mną umowę, po roku pracy dla nich" - zdradziła w rozmowie z "The Guardian".
"Czułam się strasznie - z dala od domu, bez rodziny i nikogo, kto mógłby mi pomóc. Do tego nie mogłam wrócić do Polski, ponieważ wprowadzono ograniczenia dotyczące podróżowania i nie chciałam narażać na szwank działalności mleczarskiej moich rodziców" - dodała kobieta.
Ceckowska wyznała, że dostała 74 funty tygodniowo zasiłku dla osób poszukujących pracy, ale nie otrzymała żadnego innego wsparcia - po dziewięciu latach pracy w Wielkiej Brytanii. "To była bardzo stresująca sytuacja, ale ona dotknęła nie tylko mnie" - podsumowała.
Robert Elkin, 31 lat, aktor, Glasgow
17 marca Elkin miał rozpocząć próby do przedstawienia, ale produkcja została wstrzymana. Po czterech tygodniach bezrobocia - bez żadnego finansowego wsparcia od rządu - znalazł zatrudnienie w supermarkecie, ale wkrótce z niego zrezygnował z powodu niebezpiecznych warunków pracy.
"Być może byłem naiwny, ale podjąłem się pracy za minimalne wynagrodzenie, żeby pomóc w zdobyciu jedzenia i niezbędnych produktów osobom, które nie mogą wyjść z domu" - wyznał 31-latek, dodając, że ograniczona przestrzeń, w której on i jego koledzy musieli pracować, oznaczała, że nie byli w stanie przestrzegać zasad dystansu społecznego.
Mężczyzna wyjaśnił, że grupa osób nie miała możliwości, aby stać od siebie w odległości przynajmniej 2 metrów. Poza tym, Robert Elkin miał do czynienia z produktami, które - zanim zostały wysłane do klientów - wcześniej były dotykane przez wielu ludzi.
"Od tego czasu straciłem jeszcze dwie prace w teatrze i nic nie wskazuje na to, aby moja kariera aktorska w najbliższym czasie wróciła na właściwe tory" - wyznał 31-latek z Glasgow.
Sharon Jenson, 44 lata, opiekunka do dzieci z Kent
Jenson przyznała w rozmowie z "The Guardian", że ostatnie 11 tygodni bez pracy było "przerażające", Opowiedziała też o lęku, który towarzyszył jej, gdy czekała na pomoc od rządu. "Ta jednak nigdy się nie nadeszła" - zaznaczyła.
"Mam wrażenie, że ja oraz mój mąż zostaliśmy ukarani i zmuszeni do zadłużenia się za to, że nie możemy pracować" - stwierdziła, krytykując brytyjskie władze za brak pomocy dla wielu osób, które prowadzą działalność na własny rachunek.
W związku z tym, że znowu zaczęła opiekować się dziećmi, musiała wydać kilkaset funtów na niezbędne środki do czyszczenia powierzchni i produkty przeciwbakteryjne, a jej finanse zostały mocno nadszarpnięte. "Musiałam wziąć pożyczkę, aby spłacić kolejną pożyczkę i moją kartę kredytową, której używaliśmy do zakupów spożywczych w ciągu ostatnich kilku miesięcy" - podsumowała Sharon Jenson.
Z danych opublikowanych we wtorek przez Krajowy Urząd Statystyczny (ONS) wynika, że w czasie zatrzymania gospodarki z powodu epidemii koronawirusa pracę w Wielkiej Brytanii straciło w kwietniu i maju w sumie 612 tys. osób.
Czytaj więcej:
UK: Zasiłek dla pracowników w ramach "furlough" wydłużony do końca października
Brytyjski rząd ogranicza dofinansowanie pensji urlopowanych pracowników
Koronawirus w UK: 8,9 mln pracowników pobiera rządową pomoc
Milion pracowników w UK "bez pomocy finansowej rządu"
W UK już ponad 600 tys. ludzi straciło pracę przez pandemię