Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Zamach na turystów w Stambule. 10 osób zginęło, 15 zostało rannych

Zamach na turystów w Stambule. 10 osób zginęło, 15 zostało rannych
Władze podejrzewają, że za wybuchy są odpowiedzialni terroryści. (Fot. @RT_com/ Twitter)
W historycznej części Stambułu doszło dzisiaj do zamachu, w którym zmarło co najmniej 10 osób, a 15 zostało rannych - poinformował gubernator tej tureckiej metropolii. Władze zidentyfikowały sprawcę; był nim urodzony w 1988 roku Syryjczyk.
Reklama
Reklama

Polityk dodał, że wszystkie zabite osoby to obcokrajowcy. Według agencji prasowej Dogan, wśród rannych jest sześciu turystów z Niemiec, jeden obywatel Norwegii i jeden obywatel Peru. Wcześniej pojawiały się także informacje o rannym południowokoreańskim obywatelu.

"Stanowczo potępiam incydent terrorystyczny w Stambule, oceniany jako atak zamachowcy samobójcy syryjskiego pochodzenia" - oświadczył Erdogan, sugerując, że odpowiedzialni za eksplozję mogą być dżihadyści. "Niestety jest 10 zabitych, w tym obcokrajowcy i obywatele Turcji. Jest też 15 rannych" - dodał szef państwa, zwracając się w Ankarze do ambasadorów.

Według Erdogana "Turcja jest pierwszym celem wszystkich organizacji terrorystycznych, które są aktywne w regionie". W obawie przed powtórnym wybuchem, policja zamknęła plac Sultanahmet, na którym ok. godz. 10:00 czasu lokalnego (ok. 8:00 w Wielkiej Brytanii) doszło do eksplozji. Na miejsce przyjechało wiele wozów policyjnych i karetek pogotowia; na niebie widać było policyjny śmigłowiec.

Do wybuchu doszło w historycznej części miasta, najchętniej odwiedzanej przez turystów. (Fot. @RT_com/ Twitter)

Jedna z turystek opowiadała, że "eksplozja była tak silna, że ziemia się zatrzęsła", a ona wraz z córką ukryła się w sąsiednim budynku. Detonacja była słyszana i odczuwana na oddalonym o kilka kilometrów placu Taksim - relacjonowali świadkowie.

Władze badają rodzaj użytego materiału wybuchowego i prowadzą śledztwo mające ustalić sprawców. W związku z wybuchem premier Ahmet Davutoglu zwołał w Ankarze kryzysowe posiedzenie rządu. W pobliżu miejsca eksplozji znajdują się popularne wśród turystów obiekty - Hagia Sophia i Błękitny Meczet.

Turcja doświadczyła dwóch krwawych zamachów bombowych w ubiegłym roku; oba są przypisywane Państwu Islamskiego (IS). W lipcu w ataku w mieście Suruc, przy granicy z Syrią, zginęło ponad 30 ludzi, głównie prokurdyjskich działaczy.

10 października przed głównym dworcem w Ankarze w najkrwawszym zamachu w historii Turcji śmierć poniosło ponad 100 osób. Podobnie jak w razie poprzednich zamachów tureckie władze zarządziły blokadę pewnych informacji. Agencja AP odnotowuje, że wystosowano zakaz przekazywania zdjęć ofiar i informowania o szczegółach śledztwa.

Islamistyczno-konserwatywne władze Turcji latem ub.r. przyłączyły się do międzynarodowej koalicji zwalczającej dżihadystów i nasiliły aresztowania domniemanych członków IS.

Niespokojnie jest na południowym wschodzie Turcji, zamieszkanym głównie przez Kurdów, od kiedy w lipcu ub.r. załamał się rozejm między bojownikami Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) a władzami Turcji. PKK atakuje głównie policjantów i żołnierzy, ale 23 grudnia ub.r. zbrojna kurdyjska organizacja Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK) przyznała się do ataku na lotnisku im. Sabihy Gokcen w Stambule, w którym zginęła kobieta, a jedna osoba została ranna.

Rocznie Stambuł odwiedza prawie 10 mln turystów. Szef stowarzyszenia turystycznego Sultanahmet powiedział dziennikowi "Hurriyet", że atak jest "wielkim ciosem dla turystyki w regionie". "W tej okolicy jest 7 tys. hoteli. Teraz turyści chcą stąd wyjechać. Już szukają biletów, by wrócić do swych krajów. Ta eksplozja oznacza, że rok 2016 dla nas się skończył" - powiedział.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama