Zakaz podróży między Manchesterem a Szkocją to "hipokryzja"
Nicola Sturgeon ogłosiła nowe ograniczenie w piątek, podkreślając, że jest to spowodowane wysokimi wskaźnikami zakażeń Covid-19 w regionie.
Burnham oskarżył Sturgeon o hipokryzję i wskazał, że decyzja została podjęta bez żadnej konsultacji. "Byłem naprawdę rozczarowany, gdy w piątek pierwsza minister Szkocji ogłosiła niespodziewanie - przynajmniej dla nas - zakaz podróżowania. Dokładnie o to Szkocka Partia Narodowa zawsze oskarża rząd westminsterski - pomiatanie ludźmi. SNP traktuje północ Anglii z taką samą pogardą, wprowadzając zakaz podróży bez żadnych konsultacji z nami. Po prostu uważam, że to podwójne standardy, hipokryzja" - podkreślał wczoraj Burnham.
Zapowiedział też, że będzie się domagał od szkockiego rządu wyjaśnień, w jaki sposób zamierza zrekompensować mieszkańcom i firmom z Manchesteru poniesione straty, które, jak wskazał, czasem sięgają tysięcy funtów.
Również opozycyjni, szkoccy politycy nazwali ten środek "niespójnym". Murdo Fraser, rzecznik szkockich konserwatystów ocenił, że Burnham miał "absolutną rację", wyrażając zaniepokojenie zakazem i "brakiem konsultacji" w sprawie jego wprowadzenia. "Dundee ma bardzo podobne wskaźniki zakażeń do Manchesteru. Dlaczego więc wprowadza się zakaz podróżowania dla Szkotów udających się do Manchesteru, ale nie ma podobnych ograniczeń w odniesieniu do Dundee?" - zastanawiał się Fraser w rozmowie z BBC.
Sturgeon odparła, że jej zadaniem jest zapewnienie Szkocji tak dużej ochrony, jak to możliwe. "Zawsze dobrze dogadywałam się z Andym Burnhamem. Jeśli chce rozmowy dorosłych ludzi, musi tylko podnieść słuchawkę telefonu. Ale jeśli - jak podejrzewam, że może być w tym przypadku - chodzi bardziej o wywołanie sporu ze mną w celu podbudowania jego pozycji w staraniach o przywództwo Partii Pracy, to nie jestem zainteresowana" - oświadczyła. Sturgeon i Burnhama do tej pory faktycznie sporo łączyło, bo obydwoje z zasady krytykują konserwatywnego premiera Borisa Johnsona.
W niedzielę Wielka Brytania odnotowała kolejne 9 284 przypadki Covid-19, w tym 7 778 zakażeń w Anglii i 1 205 w Szkocji. Oba narody odnotowały wzrost siedmiodniowego wskaźnika infekcji, przy czym wskaźnik infekcji w Szkocji wynosi 128 na 100 tys., a w Anglii - 86 na 100 tys. Północno-zachodnia Anglia miała najwyższy odsetek osób z pozytywnym wynikiem testu na obecność wirusa w tygodniu do 12 czerwca.
Szkocja, która ma jeden z najwyższych wskaźników zakażeń w Europie, ale także jeden z najwyższych wskaźników szczepień, wstrzymała znoszenie ograniczeń Covid-19 tego lata z powodu rosnącej liczby zachorowań wariantem Delta. Złagodzenie ograniczeń prawdopodobnie nastąpi 19 lipca.
Czytaj więcej:
Szkocja spowalnia tempo znoszenia restrykcji koronawirusowych
Johnson potwierdził: "Zniesienie restrykcji w Anglii opóźnione o 4 tygodnie"
Anglia: Jakie restrykcje wciąż obowiązują?
Szkocja oddala się od najniższego poziomu restrykcji. Winny szczep Delta
Anglia: Niepokojący wzrost zakażeń koronawirusem. Liczba zgonów pozostaje jednak niewielka
Restrykcje w Anglii "mogą skończyć się już 5 lipca"