Woman pees on floor after being told she can't use toilet on Wizz Air flight
Całe zajście zostało uwiecznione przez zszokowanych pasażerów. Na opublikowanym w brytyjskich mediach filmie można zauważyć siedzącą na podłodze i oddająca mocz Polkę, która przez telefon relacjonuje komuś cały incydent. Z treści rozmowy wynika, że kobieta zdaje sobie sprawę, że wkrótce przybędzie po nią policja.
Według wstępnych informacji, samolot był już w trakcie tankowania po wylądowaniu - korzystanie z toalety podczas tej czynności jest zabronione. Jak zauważono, Polka oddała mocz w pobliżu miejsca, w którym przechowuje się żywność na pokładzie.
"Leję w samolocie, bo się zsikałam, zapytałam się czy mogę iść się wysikać i nie pozwolili mi" - mogli usłyszeć pasażerowie lotu. "Sikam w przedpokoju" - dowiedzieli się chwilę później.
Polce uwagę zwrócili siedzący w pobliżu Brytyjczycy. "Jesteś poważna? To obrzydliwe! Jesteś dorosłą kobietą!" - skomentowali wybryk kobiety, która siedziała w kałuży moczu. Ta z kolei przyznała im rację i odpowiedziała, że "pytała się o możliwość skorzystania z toalety". "Więc myślisz, że to ok, aby oddać mocz na podłogę?" - zapytano ją raz jeszcze.
Kobietę wyprowadzono z pokładu samolotu, kiedy na miejsce przybyła policja.
Film z incydentu krąży dziś nie tylko w brytyjskich mediach, ale również w serwisach społecznościowych, m.in. na profilu Facebooka "Passanger Shaming".
"Najlepsze jest to, że jakby nigdy nic prowadzi sobie rozmowę przez telefon podczas oddawania moczu na podłodze" - skomentował jeden z użytkowników Facebooka.
"Powinna dorosnąć i wytrzymać do momentu, aż dojdzie do terminalu" - dodał inny.
Incydent skomentował rzecznik prasowy linii Wizz Air.
"Podczas lotu W6 1309 jeden z pasażerów nie przestrzegał zasad i ignorował polecenia załogi. Obsługa lotu zajęła się incydentem w sposób, w jaki była do tego szkolona i wezwała policję. Samolot był w trakcie tankowania i w tym czasie korzystanie z toalet było niemożliwe. W rezultacie pasażer zaczął być agresywny wobec załogi. Bezpieczeństwo to priorytet dla naszej linii lotniczej i nie mamy żadnej tolerancji dla obrażania innych. Sprawą zajmuje się policja" - przekazał na łamach serwisu Metro.