Wielki huk w Londynie. Ludzie myśleli, że to bomba
Huk przypominający dźwięk eksplozji słychać było ok. godz. 4:20. "To wyrwało mnie ze snu. Czułam drgania" - zaznaczyła w rozmowie z Londynek.net Joanna, która mieszka na Ruislip Manor w pobliżu bazy RAF na Hillingdon.
"Prawie spadłem z łóżka. To przypominało wielki wybuch" - relacjonował z kolei jeden z użytkowników Twittera. "Eksplozja były bardzo głośna. Nie wiedziałem, co się stało. W pierwszej chwili sądziłem, że to bomba" - napisał inny internauta, a podobnymi relacjami dzieliły się w sieci dziesiątki osób.
Okazało się, że za ogromny huk odpowiedzialne były przelatujące samoloty RAF, które przekroczyły barierę dźwięku, tzw. "sonic boom" .
Heard nr Cambridge #sonicboom pic.twitter.com/7jIMg9IVCa
— Astrolad (@Wolfandskitty) 1 grudnia 2019
"Dziś o godz. 4:09 dwa myśliwce Typhoon zostały poderwane z naszej bazy lotniczej w Coningsby w ramach procedur szybkiego reagowania. Zadaniem pilotów RAF było sprawdzenie samolotu, który stracił łączność ze służbami kontroli ruchu lotniczego w brytyjskiej przestrzeni powietrznej" - przekazał rzecznik Królewskich Sił Powietrznych
"Samolot został przechwycony, a jego komunikacja przywrócona" - podkreślił przedstawiciel Royal Air Force, dodając, że wojskowe myśliwce wróciły później do swojej bazy.
The loud bang heard throughout north London and surrounding areas was the result of a sonic boom from RAF planes. There is no cause for concern.
— Metropolitan Police (@metpoliceuk) 1 grudnia 2019
Informację tę potwierdziła na Twitterze londyńska policja. "Głośny huk, słyszalny w północnym Londynie i okolicach, był rezultatem przekroczenia przez samoloty RAF prędkości rozchodzenia się dźwięku" - podała Metropolitan Police.
Policyjne służby uspokoiły mieszkańców, którzy jeszcze nie otrząsnęli się po piątkowym ataku terrorystycznym na London Bridge, że "nie ma żadnych powodów do obaw".
Czytaj więcej:
Premiera filmu o polskich lotnikach i pamiątkach po nich w RAF Northolt
Oficer RAF-u: UK musi zwiększyć obecność wojskową w kosmosie