Wielka Brytania tonie w śmieciach. 2,5 tys funtów kary za przepełnione kosze
Sprawa dotyczy zarówno mieszkańców prywatnych, jak i właścicieli sklepów, barów oraz restauracji. Firmom grożą jednak wyższe sankcje finansowe – nawet do 20 tysięcy funtów – podaje dziennik „The Independent”.
Ostrzeżenie od władz dzielnic zostało wystosowane, pomimo iż w niektórych rejonach Zjednoczonego Królestwa śmieci zabierane się co dwa tygodnie lub raz w miesiącu. Rzadkie zwożenie odpadków powoduje bałagan na ulicach, z wystawionych koszy i worków wydobywa się nieprzyjemny odór, a wokół odpadków pojawiają się też gryzonie.
Listy z groźbą finansowej kary jako jedni z pierwszych otrzymali rezydenci Stoke-on-Trent, w innych miastach włodarze też zamierzają wystosować odpowiednią korespondencję. Wielu rozważa nawet straszenie łamaniem prawa. Lokalne władze uważają wystawianie przepełnionych koszy za zachowanie aspołeczne. W przypadku, gdy listowne upomnienia nie przyniosą pożądanego efektu, sprawy będą kierowane do sądu.
W wielu miastach na śmieciarkach zamontowano kamery do monitorowania segregowania śmieci. W niektórych przypadkach pracownicy zaglądają do worków i sprawdzają, czy znajdują się w nich odpowiednie odpadki.
Brytyjczycy coraz częściej pozostawiają też śmieci w niedozwolonych miejscach. Liczba "dzikich" składowisk odpadków w ubiegłym roku wzrosła o połowę. Wyspiarze najczęściej podrzucają śmieci sąsiadom. Lokalne władze w 2016 roku aż 936 090 razy musiały interweniować w sprawie pozostawienia śmieci w niedozwolonych miejscach. Najwięcej niechcianych rzeczy składowano na drogach i w miejscach publicznych. Brytyjczycy najczęściej pozbywali się w ten sposób przedmiotów, które nie mieściły się w przepisowych, plastikowych czarnych workach.
Choć segregowanie śmieci w Anglii jest coraz bardziej powszechne, to niektóre dzielnice nie są w stanie przyjąć do recyklingu większości odpadków. 338 ton śmieci w latach od 2014 do 2015 nie nadawało się do ponownego wykorzystania z powodu błędnego segregowania przez mieszkańców. Anglicy nagminnie wrzucają odpadki do nieodpowiednich pojemników. W latach 2011-2012 odrzuconych odpadków było znacznie mniej – 184 tony.
Władze miejskie są pod presją zwiększenia poziomu recyklingu, ponieważ płacą podatki od odpadów, które trafiają na wysypiska.