Większość parlamentarna torysów zmiejszyła się do 1 mandatu
Do głosowania doszło, gdy wyborcy zdecydowali o odwołaniu ze stanowiska Chrisa Daviesa, który został w kwietniu br. prawomocnie skazany na prace społeczne i karę finansową za złożenie fałszywego wniosku o zwrot poniesionych wydatków w wysokości 700 funtów.
W konsekwencji znaczącego przepływu wyborców od Partii Konserwatywnej do Liberalnych Demokratów to proeuropejskie ugrupowanie odzyskało stanowisko deputowanego, którym dysponowało do 2015 roku.
Kandydatka liberałów i liderka partii w Walii Jane Dodds zdobyła 43 proc. głosów i pokonała Daviesa, który - pomimo wyroku skazującego - został wybrany do ubiegania się o reelekcję. Uzyskał on poparcie 39 proc. wyborców. Na trzecim miejscu uplasowała się Partia Brexitu (10 proc.), a na czwartym - lewicowa Partia Pracy (5 proc.).
Frekwencja wyniosła aż 59,6 proc. Był to poziom niższy niż ten w ostatnich wyborach parlamentarnych z 2017 roku (74,6 proc.), ale jednocześnie najwyższa frekwencja w wyborach uzupełniających od 22 lat.
Brytyjskie media zaznaczyły, że wybory odbyły się zaledwie osiem dni po przejęciu władzy przez nowego premiera Johnsona. Podkreślono, że nigdy w historii powojennej polityki Wielkiej Brytanii ugrupowanie szefa rządu nie straciło mandatu w Izbie Gmin tak szybko.
Dodds będzie 13. posłanką Liberalnych Demokratów w Izbie Gmin, co podkreśla dobrą passę ugrupowania, które osiągnęło także zaskakująco wysoki wynik w majowych wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego (drugie miejsce w skali kraju i aż 16 mandatów).
W swoim przemówieniu nowo wybrana deputowana podkreśliła, że wyborcy "desperacko liczą na politykę innego typu". Wśród wyzwań wymieniła "rząd Borisa Johnsona i ryzyko bezumownego Brexitu".
"Moim pierwszym działaniem jako posłanki (...) będzie znalezienie Johnsona, gdziekolwiek się schował, i powiedzenie mu jasno i wyraźnie: przestań grać przyszłością naszych społeczności i wyklucz ryzyko bezumownego Brexitu" - zapowiedziała.
Zwycięstwo Dodds było możliwe m.in. dzięki strategicznemu sojuszowi proeuropejskich partii jak walijska Plaid Cymru i Partia Zielonych, które zdecydowały się na wycofanie swoich kandydatów, aby zwiększyć szansę jej sukcesu.