W Brukseli powraca idea wzmocnienia zdolności militarnych UE
W trakcie wycofywania się sił NATO z Afganistanu część unijnych krajów apelowało, aby ewakuacja z Kabulu została przedłużona do września z uwagi na chaos panujący na lotnisku. Jednak to Amerykanie, którzy kontrolowali lotnisko zdecydowali, że misja zakończy się w sierpniu, co utrudniło ewakuację obywateli unijnych i współpracujących z krajami członkowskimi Afgańczyków. Ożywiło to w Brukseli dyskusję, czy UE jest wystarczająco przygotowana na wspólną reakcję na takie kryzysy.
W efekcie szef unijnej dyplomacji przypomniał propozycję kilkunastu krajów sprzed kilku miesięcy, w tym Niemiec i Francji, dotyczącą utworzenia unijnych sił zbrojnych szybkiego reagowania, które mogłyby interweniować w przypadku kryzysów międzynarodowych. Propozycja zawierała postulat stworzenia brygady liczącej 5 000 żołnierzy, być może dysponującej też jednostkami powietrznymi, która miałaby być gotowa do szybkiej reakcji.
UE powołała w pierwszej dekadzie tego wieku system tak zwanych grup bojowych, które liczą 1 500 żołnierzy. Te grupy w założeniu mają reagować na kryzysy, ale nigdy nie zostały wykorzystane. W założeniu pomysłodawców idei wzmocnienia zdolności reagowania UE, grupy bojowe miałyby być zalążkiem do budowy brygady.
Wśród krajów członkowskich nadal jednak występują w tej sprawie głębokie podziały. W efekcie na spotkaniu unijnych ministrów obrony na początku września nie udało się w tej sprawie wypracować konsensusu. "Część krajów wskazuje na potrzebę wzmocnienia zdolności obronnych Unii Europejskiej, co unaocznił kryzys afgański, część podkreśla, że państwa europejskie powinny opierać się przede wszystkim na NATO. W efekcie nie mamy porozumienia" – podkreśla unijne źródło w Brukseli.
Problemem jest też kwestia tego, w jaki sposób miałyby być podejmowane w Unii Europejskiej decyzje w sprawie użycia unijnych sił poza granicami Wspólnoty.
Minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer oceniła, że Berlin zasugeruje uruchomienie zapisów unijnego traktatu, które umożliwiałyby "stworzenie koalicji chętnych" do udziału w takim projekcie. Dodała, że inne kraje, takie jak Niderlandy, Portugalia i Francja, chcą uczestniczyć w tym projekcie. "Musimy stać się bardziej zdolni do działania" – zaznaczyła Annegret Kramp-Karrenbauer.
Borrell, choć przyznał, że Bruksela "zbada tę możliwość", to jednak podkreślił, że kraje UE muszą jeszcze jednogłośnie wyrazić zgodę na utworzenie wspólnych sił pod sztandarem UE. Taką jednomyślność będzie jednak uzyskać niezwykle trudno, biorąc pod uwagę duże podziały między krajami.
Czytaj więcej:
Brytyjska armia w gotowości, aby zastąpić kierowców TIR-ów
Szef dyplomacji UE: Unia musi powołać siły szybkiego reagowania