Uniwersytety w UK chcą delegalizacji firm, które piszą prace za studentów
Rynek pisania prac uniwersyteckich na zamówienie ma się świetnie. Wystarczy wejść do Google i można znaleźć cały esej, napisany dokładnie na dany temat. Ostatnie badania wykazały, że w ciągu ostatnich 4 lat mógł w ten sposób oszukiwać nawet co siódmy absolwent.
Studenci, którzy zostają przyłapani na nielegalnym procederze, muszą się liczyć z surowymi konsewkencjami, a w skrajnych przypadkach - nawet z usunięciem z uczelni. Jednocześnie firmy, które oferują takie usługi, wciąż są bezkarne i jak dotąd, nikt nie miał pomysłu, jak ten proceder ukrócić.
Wkrótce wszystko może się jednak zmienić. Władze ponad 40 brytyjskich uniwersytetów wezwały do delegalizacji firm, które zajmują się pisaniem prac uniwersyteckich na zamówienie. W ten sposób nowe przepisy mają uderzyć w tych, którzy świadczą takie usługi, a nie w studentów, którzy z nich korzystają.
Szef resortu nauki i szkolnictwa wyższego, Sam Gyimah, nie wyklucza takiej opcji, ale przyznaje, że z problemem należy walczyć za pomocą innych środków - informuje "Metro".
"Uniwersytety powinny uświadamiać studentów o konsekwencjach korzystania z takich prac. Chciałbym również, aby sektor zrobił więcej, by zaradzić problemowi, np. poprzez zakaz reklamowania tych usług w swoich instytucjach, a także blokowanie wysyłania podobnych ofert na skrzynki pocztowe studentów i pracowników" - oświadczył minister.