Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Udany start polskich singlistów w US Open

Udany start polskich singlistów w US Open
Dla Hurkacza (na zdj.) najlepszy do tej pory występ w Wielkim Szlemie to 3. runda Wimbledonu w 2019 r. (Fot. Getty Images)
Dwójka Polaków awansowała wczoraj do drugiej rundy tenisowego turnieju US Open w Nowym Jorku. Najpierw Hubert Hurkacz pokonał bez straty seta Niemca Petera Gojowczyka, potem Magdal Linette wygrała z Australijką Maddison Inglis. Dzisiaj dobrą passę będą chciały podtrzymać Iga Świątek i Katarzyna Kawa oraz Kamil Majchrzak.
Reklama
Reklama

W rozpoczętym wczoraj wielkoszlemowym turnieju US Open startuje sześcioro Polaków, w tym piątka singlistów. Po losowaniu najmniejsze szanse na awans dawano Kamilowi Majchrzakowi, który miał zmierzyć z wyżej notowanym Benoitem Paire. Jednak u rozstawionego z nr 17 Francuza wykryto w niedzielę koronawirusa i urodzony w Avignon 31-latek musiał powędrować do izolatki.

Już stamtąd mocno krytykował organizatorów twierdząc, że bańka, w której znajdują się uczestniczący w US Open tenisiści jest "sztuczna". Konsekwencją tych wydarzeń były mocniejsze obostrzenia dla kilku zawodników i zawodniczek, które przebywały w obecności Paire w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin.

"Powiem tyle: mogę tylko grać mecz i nic innego. Nie wolno mi nawet korzystać z siłowni" - zdradziła Kristina Mladenovic, która miała sesję treningową oraz w hotelowym lobby grała w karty ze swoim rodakiem. W takiej samej sytuacji jest Alex de Minaur, który - podobnie jak Mladenovic - będzie musiał teraz podchodzić do testów na COVID-19 codziennie, a nie co cztery dni jak to ma miejsce u pozostałych, zdrowych tenisistów.

Teraz w pierwszej rundzie Majchrzak zagra z 34-letnim Hiszpanem Marcelem Granollersem. Ta para spotkała się już raz na nowojorskich kortach. W 2018 w kwalifikacjach do turnieju głównego Granollers wygrał z Majchrzakiem 6:3 6:3, ale tym razem to Polakowi - zajmującemu obecnie wyższe miejsce w rankingu ATP - przypisuje się rolę faworyta.

"Kamilowi niespodziewanie dopisało trochę szczęście, choć na pewno nikt nie życzył Benoitowi, który jest bardzo fajnym facetem, aby zachorował" - tak podsumował rozwój wydarzeń Hubert Hurkacz, który wczoraj rozpoczął swój tegoroczny podbój US Open od wygranej nad 31-letnim Niemcem Peterem Gojowczykiem.

23-letni zawodnik z Wrocławia rozpoczął ten pojedynek jak burza od wygrania czterech gemów z rzędu. Potem jednak dał się przełamać i zrobiło się 4:3. Na szczęście dwa ostatnie gemy Hurkacz rozstrzygnął na swoją korzyść i mógł się cieszyć z wygrania pierwszego seta. Dwa pozostałe miały identyczny scenariusz: obaj zawodnicy utrzymywali swój serwis do stanu 4:4 i wówczas Polak najpierw przełamywał rywala, a potem kończył dzieło przy swoim podaniu.

"Cieszy mnie to, że nie straciłem dziś seta oraz to, że zaserwowałem w sumie 14 asów. To mój atut, który powinien mi zawsze pomagać w uzyskiwaniu dobrych rezultatów" - tłumaczył rozstawiony z nr 24 Polak.

W kolejnej rundzie jego przeciwnikiem będzie o trzy lata młodszy Alejandro Davidowich Fokina z Hiszpanii, który w pierwszym meczu pokonał w pięciu setach Austriaka Dennisa Novaka.

"Nie wiem zbyt wiele na temat rywala, ale do środy z pewnością dobrze rozpracujemy go z moim trenerem" - wyznał Hurkacz, dla którego najlepszy do tej pory występ w Wielkim Szlemie to 3. runda Wimbledonu w 2019.

Na takim samym etapie - tylko, że trzykrotnie (French Open 2017, Australian Open 2018 i Wimbledon 2019) - odpadała z rywalizacji w szlemach Magda Linette. W tegorocznym US Open zaliczyła niezły start pokonując wczoraj Australijkę Maddison Ingles 6:1, 4:6, 6:4. Podobnie jak Hurkacz - kapitalnie rozpoczęła to spotkanie oddając rywalce tylko jednego gema w pierwszym secie.

"Ta partia mi się świetnie ułożyła. Grałam agresywnie, dobrze serwowałam. Niezły był także return" - wyliczyła Linette.

Drugi set rozpoczęła od przełamania i utrzymania serwisu, ale trzy kolejne gemy padły łupem Ingles. Przez chwilę szły równo, ale w ostatnim gemie Linette dała się przełamać i przegrała 4:6. W trzecim Polka prowadziła już 2:0 i 5:2, ale w ósmym gemie znów dała się przełamać i po chwili zrobiło się 5:4. Jednak wytrzymała końcówkę mogła się cieszyć z awansu do drugiej rundy.

"Jestem świadoma, że trzeba poprawić procent pierwszego serwisu oraz skuteczność jeśli chodzi o szanse na przełamanie (w całym meczu wykorzystała zaledwie 5 z 15 okazji - przyp. red.). Ale cieszę się, że walczyłam i że ogólnie te trzy sety wyglądały lepiej niż moje mecze tydzień temu podczas Western & Southern Open, gdzie doszłam do drugiej rundy" - podsumowała 28-letnia tenisistka.

W kolejnej rundzie na drodze Linette stanie Danka Kovinic. Zawodniczka z Czarnogóry uporała się wczoraj z Australijką Lizette Cabrerą 6:4, 3:6, 6:2. W przeszłości obie zawodniczki spotkały się dwukrotnie - w 2012 górą była Kovinic, a dwa lata temu w Chorwacji wygrała Linette. Obie te gry miały jednak miejsce na mączce. W środę zagrają przeciwko sobie po raz pierwszy na nawierzchni twardej.

"To będzie fajny mecz z niełatwą przeciwniczką. Danka ma dobry serwis i gra bardzo dynamicznie. Ale jeśli zagram solidnie przez cały mecz i poprawię skuteczność drugiego serwisu to stać mnie na awans do trzeciej rundy" - uważa rozstawiona z nr 24 tenisistka.

Dzisiaj - oprócz Majchrzaka - na kortach Flushing Meadows zobaczymy Katarzynę Kawę i Igę Świątek. Obie zagrają z rozstawionymi zawodniczkami: Kawa z Tunezyjką Ons Jabeur (nr 27), a Świątek z Rosjanką Weroniką Kudermetową (29).

Czytaj więcej:

US Open: Rafael Nadal wycofał się z turnieju

Novak Djokovic wystąpi w US Open

Simona Halep nie wystartuje w US Open

US Open: Polscy tenisiści poznali rywali w 1. rundzie

Andy Murray: Dawno nie czułem się tak dobrze

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama