Uchodźcy przybywają do Norwegii. Ta sięga po rezerwy z ropy
W tym roku norweski rząd spodziewa się napływu 33 tys. migrantów, co jest liczbą trzy razy wyższą niż średnio co roku w poprzednich latach. W związku z tym w przyszłorocznym budżecie zabrakło około 9,5 mld koron (ok. miliarda euro) na stawienie czoła kryzysowi.
Norwegia liczy 5,2 mln mieszkańców. Choć nie jest członkiem Unii Europejskiej, należy do strefy Schengen. W ramach unijnego podziału migrantów między kraje członkowskie zgodziła się na relokację do siebie 1,5 tys. osób z Grecji i Włoch.
"Sytuacja, z którą musimy się zmierzyć, jest trudna i wymaga od nas wiele zarówno z punktu widzenia praktycznego, jak i ekonomicznego" - wyjaśniłaÂÂ premier Erna Solberg, prezentując korektę przyszłorocznego budżetu.
By sfinansować braki w budżecie, rząd ogłosił, że zdecydował się sięgnąć do państwowego funduszu majątkowego, zasilanego głównie wpływami ze sprzedaży ropy, wynoszącego ok. 700 mln euro, i przekazać stamtąd na cele polityki migracyjnej nieco ponad 120 mln euro. Już pierwszy projekt zakładał sięgnięcie do tego źródła i zasilenie budżetu kwotą blisko 400 mln euro.
Ponadto rząd zamierza przekazać na cele związane z przyjęciem migrantów ok. 400 mln euro z 3,5 mld euro przeznaczonych w przyszłorocznym budżecie wstępnie na politykę pomocy rozwojowej dla najuboższych krajów świata.
Brakujące 400 mln euro ma być pokryte dzięki odłożeniu na później przewidzianych obniżek podatków, a także przez zmniejszenie o 20 proc. pomocy udzielanej migrantom, ograniczenie godzin nauki języka norweskiego oraz szybsze odsyłanie tych migrantów, którym odmówiono prawa do azylu w Norwegii.