Uchodźca zaatakowany przez dziennikarkę dostał ofertę pracy w szkole dla trenerów
W ubiegłym tygodniu świat obiegło nagranie, na którym węgierska dziennikarka stacji telewizyjnej N1TV Petra Laszlo kopała i podstawiała nogę uchodźcom, którzy przełamali policyjny kordon na południu Węgier. Jednym z nich był Syryjczyk Osama Abdul Mohsen, który na rękach niósł siedmioletniego syna Zaida.
"Kiedy przeczytałem, że w Syrii pracował jako trener piłkarski postanowiliśmy pomóc koledze po fachu" - wyjaśnił Galan na antenie radia Cadena Ser.
Poinformowano także, że lokalne władze zajmą się zakwaterowaniem. Syryjczyk wraz z synem ma do Madrytu dotrzeć pociągiem w środę w nocy. Trwają także prace nad ściągnięciem z obozu dla uchodźców w Turcji reszty jego rodziny - żony i dwójki starszych dzieci.
"Mam pełne wsparcie władz miasta by pomóc tej rodzinie rozpocząć nowe życie" - podkreślił dyrektor trenerskiej szkoły CENAFE.
Abdul Mohsen był szkoleniowcem w klubie Al-Fotuwa w Dajr az-Zaur. Na ucieczkę zdecydował się po tym, jak jego dom został zniszczony przez ostrzał artyleryjski, a miasto przestało być zaopatrywane w elektryczność i wodę pitną.