Ubrania w strzępach po locie z easyJet
26-letni Harry Drew wracał z Barcelony z wieczoru kawalerskiego swojego przyjaciela. Zabrał tylko bagaż podręczny, ale - jak to czasami bywa w tanich liniach lotniczych - jego niewielka torba trafiła do luku bagażowego.
Kiedy jego rzeczy pojawiły się na lotniskowym taśmociągu, od razu rzuciło mu się w oczy, że torba jest porwana.
Jednak mężczyzna był jeszcze bardziej przerażony, gdy zajrzał do środka. Wszystkie ubrania były w strzępach, w tym koszulka klubowa Exeter, do której miał szczególny sentyment.
"Dostałem ją od wujka, który zmarł dwa miesiące temu. Jej nie da się zastąpić" - żali się 26-latek, cytowany przez "Metro".
Brytyjczyk poszedł ze skargą do pracownika lotniska. W odpowiedzi usłyszał tylko, że prawdopodopnie torba została uszkodzona przez elementy taśmy bagażowej.
"Nikt z obsługi nawet nie wyszedł i nie zapytał, do kogo ona należy. Po prostu wyrzucili ją na taśmę i tyle" - dodaje Harry Drew z Exeter w Devon.
Mężczyzna próbował kontaktować się z esyJet, ale jak na razie - bezskutecznie. "To niezwykle frustrujące. Żądam odpowiedzi i pewnego rodzaju rekompensaty. Muszą coś z tym zrobić" - podsumowuje 26-latek.