USA: Awaria Boeinga 777. Na ziemię spadły części silnika
Amerykańskie media pokazują w swych serwisach zdjęcia z dzielnicy willowej w miasteczku Broomfield w stanie Kolorado. W jednym z ogrodów widać spore fragmenty silnika Boeinga, które oderwały się i upadły na ziemię. Policja w Broomfield zapewniła, że nie dotarły do niej żadne informacje o rannych czy szkodach materialnych.
W momencie awarii na pokładzie samolotu znajdowało się 231 pasażerów i 10 członków załogi. Podróżujący, z którym rozmawiała telewizja CNN, twierdzą, że zaraz po starcie słyszalna była "potężna eksplozja".
Jeden z pasażerów przekazał zaś korespondentowi agencji Associated Press, że wybuch miał miejsce, gdy kapitan wygłaszał swój rutynowy komunikat, a zatem - już po osiągnięciu wysokości przelotowej. Materiały filmowe wskazują, że doszło do zapalenia się silnika.
Z komunika Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), jaki opublikowano w sobotę wieczorem, wynika, że uszkodzeniu uległ prawy silnik maszyny. Do awarii doszło wczoraj o godz. 13:00 czasu miejscowego.
Policja w Broomfield zaapelowała do mieszkańców, by w żadnym wypadku nie dotykali fragmentów Boeinga, zanim Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) i Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) nie zakończą dochodzenia.
Czytaj więcej:
Boeingi 737 Max mogą wrócić do latania
Ryanair nie powie pasażerom, że lecą Boeingiem 737 MAX
Brazylia: Boeing 737 Max po 20 miesiącach uziemienia poleciał z pasażerami
Katastrofa Boeinga 737 w Indonezji: Z morza wydobyto ludzkie szczątki