US Open: Finał bez Djokovicia i Federera
Rozstawiony z numerem 10. Japończyk Kei Nishikori pokonał turniejową "jedynkę" Novaka Djokovica 6:4, 1:6, 7:6 (7-4), 6:3. Serb wystąpił w decydującym spotkaniu w czterech poprzednich edycjach nowojorskiej imprezy. Będący faworytem tego spotkania Djokovic popełniał mnóstwo niewymuszonych błędów, co w połączeniu z bardzo dobrą postawą Nishikoriego zaowocowało niespodziewanym rozstrzygnięciem. Był to trzeci mecz tych zawodników, a drugi wygrany przez Japończyka, który jest pierwszym reprezentantem tego kraju w finale turnieju wielkoszlemowego.
Tymczasem rozstawiony z "14" Marin Cilic pokonał Szwajcara Rogera Federera (2.) 6:3, 6:4, 6:4. Niespełna 26-letni Chorwat szybko wypracował dużą przewagę (4:1, 5:2) i po wkrótce zapisał na swoim koncie zwycięstwo w inauguracyjnym secie. Szwajcar już na samym początku drugiej odsłony dał się przełamać i później nie był w stanie nawiązać z młodszym o siedem lat rywalem wyrównanej walki.
Sympatycy byłego lidera światowej listy liczyli, że przełamie się, tak jak w ćwierćfinale z Francuzem Gaelem Monfilsem. Wówczas przegrywał 0:2, a w trzeciej partii obronił dwie piłki meczowe i wygrał w pięciu setach. Tym razem jednak było inaczej. Cilic grał niemal bezbłędnie, a Federerowi brakowało błysku i energii, którą zachwycał we wcześniejszych rundach. Chorwat zanotował dwa "breaki", samemu przegrywając jednego gema przy własnym podaniu i zakończył tę odsłonę zwycięstwem 6:4.
"To niesamowity dzień. Nigdy nawet nie marzyłem, że będę w stanie tak grać. Myślę, że to był mój najlepszy mecz w karierze" - podsumował szczęśliwy triumfator.
Nishikori, tak jak Cilic, zagra w decydującym spotkaniu Wielkiego Szlema pierwszy raz (udało mu się to jako pierwszemu azjatyckiemu singliście w historii). "Myślę, że to zaskakujący dzień dla nas obydwóch. Zamierzam się cieszyć tym sukcesem, być szczęśliwym i spróbować wygrać" - zapewnił Chorwat.
Statystki przemawiają jednak na korzyść jego rywala. Zawodnicy ci zmierzyli się dotychczas siedmiokrotnie i pięć razy lepszy był Azjata (w tym dwa razy w tym sezonie).
Eksperci tenisowi podkreślają zaskakujący skład finału singla mężczyzn. Zwracają uwagę, że po raz ostatni w decydującym spotkaniu Wielkiego Szlema nie było żadnego tenisisty z "Wielkiej Czwórki" (Federer, Djokovic, Brytyjczyk Andy Murray i Hiszpan Rafael Nadal) dziewięć lat temu.