UK: "Złagodzenie restrykcji może doprowadzić do fali przemocy w sklepach"
Helen Dickinson podkreśliła, że "rząd musi zapewnić sektorowi jasne wytyczne dotyczące planów zniesienia prawnego wymogu noszenia masek w sklepach". Chodzi o to, aby nie dopuścić do konfrontacji pomiędzy pracownikami sklepów wymagających zakładania maseczek a klientami bez zakrycia twarzy.
Szefowa BRC dodała, że od brytyjskiego handlu rząd wciąż oczekuje m.in. pozostawienia środków do dezynfekcji rąk w sklepach czy ekranów ochronnych dla pracowników.
"Naszym problemem jest to, że rządowe komunikaty niewystarczająco jasno określają, co jest prawnym obowiązkiem, a co poradą. Ludzie muszą rozumieć, czego się od nich oczekuje" - wskazała. "Podczas pandemii nastąpił duży wzrost przemocy i nadużyć wobec pracowników handlu detalicznego. Nasi koledzy nie mogą zostać postawieni sami na linii ognia z powodu zmian w prawie" - dodała.
Ekspertka zauważyła, że w najbliższym czasie sklepy będą musiały wpuszczać zarówno klientów bez masek, jak i z maskami, dbając o bezpieczeństwo obu grup.
Jej komentarze pojawiły się w czasie, gdy największe sieci sklepów na Wyspach wciąż zastanawiają się, czy po 19 lipca powinny wymagać noszenia maseczek od klientów.
Szef Sainsbury's przekazał, że jest na etapie "konsultacji z personelem", podczas gdy sieć Tesco "dokonuje przeglądu obecnej polityki". Sieci Morrisons i Aldi znalazły się w grupie sklepów, które poprosiły rząd o bardziej jasne wytyczne.
Czytaj więcej:
Anglia: Kontrowersje po zapowiedzi zniesienia obowiązku noszenia maseczek
Pasażerowie linii Ryanair i Easyjet muszą nosić maski nawet po 19 lipca