Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

UE: Ruch lotniczy w zapaści, ale wiele linii wciąż lata

UE: Ruch lotniczy w zapaści, ale wiele linii wciąż lata
Ryanair uziemił 99 proc. swojej floty i oferuje niemal wyłącznie połączenia z lotniskami w Irlandii i Wielkiej Brytanii. (Fot. Getty Images)
Mimo restrykcji wprowadzonych w całej Europie, ruch lotniczy na kontynencie nie ustał zupełnie. Między kilkoma krajami wciąż kursują samoloty pasażerskie, choć największe lotniska świecą pustkami. Są jednak państwa, do których można wlecieć bez podania ważnej przyczyny przylotu.
Reklama
Reklama

Choć część krajów Europy - tak jak Polska - całkowicie zamknęła pasażerski ruch lotniczy, to w wielu państwach podróże są wciąż dozwolone dla obywateli i rezydentów UE. W większości przypadków, aby uzyskać wstęp na pokład trzeba mieć ważny powód, jak np. praca lub powrót do domu. W niektórych przypadkach zgodę na lot wydają krajowe MSZ. W praktyce większość lotów to loty repatriacyjne.

Są jednak wyjątki: Szwecja, Holandia i Wielka Brytania pozwalają na przyloty bez podania ważnej przyczyny, choć oficjalnie odradzają zbędnych podróży. Nikt jednak na lotniskach tych krajów nie wymaga dokumentów potwierdzających konieczność odbycia podróży lotniczej.

Mimo drastycznych cięć w liczbie lotów - czasem nawet o ponad 90 proc. - nadal latają samoloty głównych europejskich linii lotniczych, jak British Airways, KLM, Air France, SAS, Lufthansa czy Alitalia. Działają też niektóre tanie linie, choć również w bardzo okrojonym wymiarze.

Ryanair uziemił 99 proc. swojej floty i oferuje niemal wyłącznie połączenia z lotniskami w Irlandii i Wielkiej Brytanii (wyjątki to np. loty do Berlina, Amsterdamu czy Brukseli). Brytyjski easyJet obecnie nie lata, choć przyjmuje rezerwacje na loty od końca maja. Najambitniejsze plany ma jednak Wizz Air, który od maja wznowi loty z Wiednia i Londynu-Luton do ponad 20 portów lotniczych, w tym np. Walencji i Mediolanu.

Brytyjski easyJet obecnie nie lata, choć przyjmuje rezerwacje na loty od końca maja. (Fot. Getty Images)

Spadek popytu na komercyjne usługi transportowe sprawił, że - według danych IATA (Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych) - ruch lotniczy w całej Europie spadł o 90 proc. Efekt jest taki, że np. podróż z Lizbony do Amsterdamu, zwykle zajmująca niecałe trzy godziny, dziś może zająć nawet kilkanaście godzin, z przesiadką we Frankfurcie.

Na największych europejskich lotniskach ruch niemal ustał. Przed nastaniem pandemii koronawirusa, przez londyńskie lotnisko Heathrow przewijało się ponad 200 tys. pasażerów dziennie, a lądowało i startowało ponad 1 000 samolotów. Dziś pojemne hale najruchliwszego lotniska Europy świecą pustkami, a każdej godziny lądują nie więcej niż 2-3 samoloty. Przylatują głównie z ograniczonej liczby lotnisk europejskich takich jak: Frankfurt, Helsinki, Lizbona, Madryt, Rzym, Dublin, Zurych, Amsterdam.

Mimo wprowadzonych w całej Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii restrykcji zamykających granice dla przybyszów spoza kontynentu, na Heathrow wciąż lądują samoloty m.in. z Chin, USA, Kataru, czy Japonii. Jak tłumaczy rzeczniczka Heathrow Alexandra Connor, to głównie samoloty przewożące powracających do domu obywateli i rezydentów. "Wciąż odbywa się wiele lotów repatriacyjnych - zarówno oficjalnych, jak i nieoficjalnych - a także ważne loty towarowe" - wyjaśnia Connor.

Brytyjski easyJet obecnie nie lata, choć przyjmuje rezerwacje na loty od końca maja. (Fot. Getty Images)

Jak dodaje, choć ruch pasażerski zmniejszył się w marcu o 52 proc., a w kwietniu spadek ma wynieść nawet 90 proc., znacznie więcej jest lotów towarowych. W ubiegłym tygodniu lotnisko zanotowało ponad 10-krotnie większą liczbę samolotów frachtowych. "Spadek popytu na loty pasażerskie pociągnie za sobą długotrwałe i znaczące efekty dla całego przemysłu" - zaznacza Connor.

Podobna sytuacja jest na innych europejskich lotniskach-gigantach. Jak podały służby prasowe amsterdamskiego lotniska Schiphol, liczba obsługiwanych pasażerów spadła o 80 proc., a lotów o 75 proc. Wiele z terminali lotniska zostało zamkniętych, a teren wokół nich służy za parking dla samolotów.

Eksperci przewidują, że pełnego powrotu do normalności nie będzie jeszcze długo, nawet w miarę znoszenia przez kolejne kraje restrykcji na podróże. Według IATA, obecny kryzys może kosztować linie lotnicze nawet 314 miliardów USD.

Czytaj więcej:

IATA: Wiele linii lotniczych może nie przetrwać kryzysu

Straty linii lotniczych wciąż rosną. Nowe szacunki IATA

Ryanair nie będzie latał na "idiotycznych" zasadach

Wizz Air wydłuża zawieszenie wszystkich lotów do i z Polski

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 16.04.2024
    GBP 5.0609 złEUR 4.3197 złUSD 4.0687 złCHF 4.4554 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama