This British Seaside Town Is Dreading Brexit
Bloomberg przepytał przedsiębiorców, mieszkańców i polityków o kondycję tego nadmorskiego miasta tuż przed Brexitem. I choć na pierwszy rzut oka wizja opuszczenia Unii przez UK nie odbija się w widoczny sposób na codziennym życiu kurortu, to mieszkańcy obawiają się skutków Brexitu.
W Bournemouth mieszczą się dwa uniwersytety, tysiące biur największych firm z siedzibą w Wielkiej Brytanii, w tym kancelarii prawniczych, firmy technologicznych i tych świadczących usługi medyczne.
"Każdego dnia w brytyjskim nadmorskim mieście Bournemouth, surferzy pływają na deskach. Emeryci i pracownicy miejscowych firm udają się na spacer nadmorskimi ścieżkami, a lokalne restauracje tętnią życiem. Niemniej wywiady z lokalnymi władzami i urzędnikami państwowymi wskazują, że decyzja Wielkiej Brytanii o opuszczeniu Unii Europejskiej zbiera żniwo. Ludzie mówią o opóźnionych inwestycjach, niedoborach siły roboczej i cięciach budżetowych, które wydają się zagrażać dobrobytowi tego obszaru” - podkreśla Bloomberg.
Duncan McWilliam pięć lat temu zdecydował się na założenie w Bornemouth swojego studia efektów wizualnych - koszty są tam bowiem niższe niż w Londynie, a styl życia bardziej zrelaksowany. Brytyjczyk teraz jednak planuje otworzyć biuro w Barcelonie i wyjechać z Wielkiej Brytanii.
"Zdecydowaliśmy się na Barcelonę, aby dać inwestorom pewność, że niezależnie od tego, co zrobi brytyjski rząd, my mamy plan B" - zaznaczaMcWilliam, którego studio brało udział przy produkcji filmów "Jason Bourne" i "Jurassic Park".
Peter Phillips, dyrektor generalny firmy Unicorn Training Group Ltd., która opracowuje programy edukacyjne dotyczące przestępczości finansowej i ochrony danych, twierdzi, że też rozważa otwarcie biura na kontynencie. "Wiele osób musiałoby wtedy odejść" – ocenia Phillips.
Niepewność dotycząca Brexitu wiąże firmom z Bournemouth ręce. Matt Desmier, samozatrudniony konsultant, który organizował festiwal "Silicon Beach", odwołał tegoroczną imprezę, bo wycofali się sponsorzy. Jego własne dochody od czasu referendum spadły o połowę, ponieważ firmy mniej chętnie przeznaczają pieniądze na ekspertyzy zewnętrzne. "Ludzie czekają. Wydają minimum, bo nie mają pojęcia, co będzie dalej” - twierdzi Desmier.
Z kolei Tobias Ellwood, prawnik z Partii Konserwatywnej reprezentujący Bournemouth East, który jest zwolennikiem pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, uważa, że miasto nie może stać na uboczu. Jego zdaniem, Bournemouth powinno robić więcej i reklamować się jako atrakcyjne miejsce dla brytyjskich firm - zwłaszcza tych, które rozważają opuszczenie Londynu. "Łatwo jest przemieścić się z Londynu do Barcelony, ale także z Londynu do Bournemouth" - twierdzi.
Podczas referendum w sprawie Brexitu 41 473 (45,1%) mieszkańców głosowało za pozostaniem w Unii, a 50 453 (54,9%) za opuszczeniem.