Theresa May zaatakowała Borisa Johnsona za odchodzenie od brytyjskich wartości
Jak wskazała Theresa May w swoim artykule opublikowanym w "Daily Mail", działania Borisa Johnsona "nie podniosły wiarygodności Wielkiej Brytanii w oczach świata".
Była premier wskazała, że wybór "dobrego" prezydenta USA to "wyjątkowa szansa" dla całego Zjednoczonego Królestwa, aby odegrać kluczową rolę w walce o bezpieczniejszy świat. May zasugerowała jednak, że zadanie to może przerosnąć Johnsona. Jej zdaniem, nie pojmie on tej szansy, ponieważ musiałby nastąpić "koniec dyplomacji macho, w której kilku samozwańczych siłaczy mierzy się samemu ze sobą".
"Dążymy w kierunku absolutyzmu w sprawach międzynarodowych: jeśli nie jesteś ze mną w 100 proc., to znaczy, że musisz być w 100 proc. przeciwko mnie. Kompromis uważany jest dziś za brzydkie słowo" - oceniła Theresa May.
Według byłej premier, "Wielka Brytania jest dobrze przygotowana do ukształtowania świata opartego na współpracy". "Ale aby przewodzić, musimy postępować w zgodzie z naszymi wartościami" - wskazała.
" Inne kraje słuchają tego, co mówimy nie tylko z powodu tego, kim jesteśmy, ale też z powodu tego, co robimy. Świat nie jest nam winien wyjątkowego miejsca na globalnej scenie. Niezależnie od zastosowanej retoryki, liczą się nasze działania. Zatem nie powinniśmy robić niczego, co sygnalizuje odwrót od naszych globalnych zobowiązań" - wskazała polityk, komentując m.in. decyzję o zmniejszeniu wydatków na cele charytatywne.
Czytaj więcej:
Angela Merkel przedstawiła nową wizję UE. "Ekologia, przywództwo, wartości, praworządność"
Brytyjskie wojsko z największym budżetem od 30 lat