Są oficjalne wyniki wyborów we Francji. Media: "Policzek dla Macrona"
W II turze wyborów parlamentarnych we Francji koalicja prezydencka Razem zdobędzie od 205 do 235 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym, zaś koalicja lewicy Nupes od 170 do 190 mandatów - wynika z sondażu instytutu Elabe -SFR-Express.
Na trzecim miejscu plasuje się Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen z wynikiem od 75 do 95 mandatów. Republikanie w koalicji z ugrupowaniem UDI mają szansę zdobyć od 60 do 75 mandatów.
Sondażowe wyniki wyborów wskazują, że koalicja prezydencka nie zdobędzie większości bezwzględnej, tj. 289 mandatów w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym, a prezydent Emmanuel Macron będzie zmuszony wchodzić w koalicje z pozostałymi ugrupowaniami lub stworzyć rząd kohabitacyjny - wskazują komentatorzy.
"Wyniki tych wyborów to okrutna lekcja dla szefa państwa" - pisze w komentarzu redakcyjnym dyrektor redakcyjny dziennika Alexis Brezet, ogłaszając, że "skrajna lewica jest u bram władzy" w kraju, stając się pierwszą siłą opozycyjną Francji, a największym wygranym tych wyborów jest skrajna prawica, tj. Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen.
Według "Le Figaro", to jednak Republikanie, 3. partia opozycyjna stanie się języczkiem uwagi po wyborach i potencjalnym partnerem koalicyjnym dla prezydenta Macrona w niższej izbie parlamentu.
"Macron wobec ryzyka paraliżu politycznego" - tytułuje swoją czołówkę dziennik "Le Monde".
"Upadek macronii, policzek dla Macrona, szokująco dobry wynik Zjednoczenia Narodowego" - konstatuje z kolei na okładce dziennik "Liberation", krytykując brak kampanii wyborczej polityków obozu rządzącego oraz brak strategii i pomysłu na Francję ze strony samego prezydenta.
Brak absolutnej większości dla prezydenta Macrona zmienia funkcjonowanie drugiej pięcioletniej kadencji prezydenta - podkreślają zgodnie komentatorzy.
Media przywołując podobną sytuację, gdy prezydent nie miał większości bezwzględnej, określają ją jako "historyczny precedens". "François Mitterrand znalazł się w tej samej sytuacji w 1988 r, co nie przeszkodziło mu w przeprowadzeniu bardzo emblematycznych reform" - zauważa stacja BFM TV.
Jednak premierzy za kadencji prezydenta Mitteranda "uciekali się do art. 49,3 konstytucji (który pozwala pominąć parlament w głosowaniu nad projektem ustawy - red.)" - przypomina konstytucjonalista Paul Cassia. Zdaniem eksperta, stosowanie obecnie tej strategii może być politycznie kosztowne i prowadzić do masowych protestów.
Czytaj więcej:
Wybory prezydenckie we Francji: Macron wygrywa z Le Pen
W wyborach lokalnych bolesne porażki konserwatystów w Londynie
Francja: Partia Macrona z największą szansą na wygranie wyborów w czerwcu
"The Guardian": Co teraz będzie z Borisem Johnsonem?
"Tajemnicza" podróż do Kijowa Macrona, Scholza i Draghiego