Szkotka wróciła z Australii. W bucie znalazła węża
"Trzy tygodnie temu obudził mnie w środku nocy przeraźliwy huk. Zapaliłam światło, a moim oczom ukazał się pełzający wąż, który przewrócił doniczkę" - relacjonuje Moira Boxall ze szkockiego Stirling.
Przerażona kobieta natychmiast pognała do sypialni swojej córki i zięcia, aby ostrzec ich przed zwierzęciem. Kiedy jednak wróciła do pokoju, węża już nie było, a zięć oskarżył teściową, że wszystko zmyśliła.
Nie minęło jednak kilka tygodni, a nowy "lokator" znowu pojawił się w domu kobiety. "To był czwartek rano. Chciałam założyć but i pomyślałam, że w środku jest mały kawałek folii bąbelkowej. Okazało się, że to wąż zrzucił skórę. Po chwili gad wypełznął z obuwia z kłami na wierzchu" - opowiada 72-letnia Szkotka.
Kobieta natychmiast zadzwoniła po pomoc do córki, która zaalarmowała straż dla zwierząt SPCA. "Pracownica organizacji użyła poszewki na poduszkę, aby bezpiecznie złapać gada" - wspomina Boxall.
Eksperci ocenili, że wąż to niejadowity gatunek pytona. Gad przeżył lot z Australii do Szkocji w bagażu, który znajdował się w luku samolotu.