Szkocja oddala się od najniższego poziomu restrykcji. Winny szczep Delta
Cały kraj miał od 28 czerwca przejść na zerowy poziom restrykcji w pięciostopniowej skali (0-4), ale Sturgeon stwierdziła, że prawdopodobnie zostanie to opóźnione o trzy tygodnie, aby więcej osób mogło się zaszczepić przeciw koronawirusowi. Jak wskazała, liczba nowych zakażeń w Szkocji jest pięciokrotnie wyższa niż na początku maja.
"Musimy zapewnić sobie wystarczająco dużo czasu na szczepienia, aby wyprzedzić wirusa i pozostać przed nim, i to jest obecnie powód do ostrożności. To da nam najlepszą szansę, by później, w lipcu, wrócić na właściwe tory i przywrócić znacznie większą normalność, której wszyscy pragniemy" - zaznaczyła.
Jak wyjaśniła, formalna decyzja nie zostanie podjęta do przyszłego tygodnia, ale "rozsądnie jest przyjąć, że uważam za mało prawdopodobne, by jakakolwiek część kraju została przesunięta w dół o jeden poziom". To oznacza, że większość obszaru Szkocji pozostanie na poziomie pierwszym lub drugim, natomiast na szkockich wyspach już wcześniej restrykcje obniżono do poziomu zerowego.
Naczelny lekarz Szkocji Jason Leitch ocenił ponadto, że wzrost zakażeń mutacją Delta "może doprowadzić do opóźnień (w znoszeniu restrykcji - przyp.red.) sięgających od 8-10 tygodni". Wytłumaczył, że kluczowe są dane dotyczące ochrony po zaszczepieniu jedną dawką. W przypadku szczepu Delta, poziom ochrony po pierwszej dawce szacuje się na 30 procent. W przypadku innych mutacji, jedna dawka szczepienia chroni już na poziomie 80 procent.
Naczelny lekarz kraju nazwał dane te "okropnymi" i wskazał, że nie ma innego wyjścia niż poczekać, aż wszystkie zagrożone grupy otrzymają dwie dawki szczepień, co może potrwać do 6 września.
Czytaj więcej:
Szkocja spowalnia tempo znoszenia restrykcji koronawirusowych
Brytyjski rząd "otwarty" na przedłużenie programu urlopowania pracowników