Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Szef dyplomatów w UK: Wyciek naruszył zaufanie do służby

Szef dyplomatów w UK: Wyciek naruszył zaufanie do służby
Darroch (po prawej) podał się do dymisji po atakach Trumpa. (Fot. Getty Images)
Szef brytyjskiej służby dyplomatycznej Simon McDonald potępił wyciek, który doprowadził do rezygnacji brytyjskiego ambasadora w Stanach Zjednoczonych Kima Darrocha, oceniając, że to 'najpoważniejsze naruszenie zaufania' do tej służby w jego 37-letniej karierze.
Reklama
Reklama

McDonald podkreślił, że dyplomaci byli "wstrząśnięci" tym, co się wydarzyło. "Wydaje się, że podstawowe założenia, według których pracowaliśmy przez całe nasze kariery, są kwestionowane" - dodał. 

Szef dyplomatów tłumaczył, że Darroch zdecydował się na rezygnację ze stanowiska z powodu presji, jaką sytuacja nakładała na jego najbliższych, oraz z obawy przed brakiem możliwości skutecznego wykonywania dalszych obowiązków wobec wrogiego nastawienia prezydenta USA Donalda Trumpa.

Jak podkreślił, to pierwszy znany mu przykład sytuacji, w której rząd sojuszniczego kraju odmówił dalszej pracy z brytyjskim ambasadorem. "Ostatni znany mi problem w relacji ze Stanami Zjednoczonymi miał miejsce w 1856 roku, kiedy ówczesny ambasador był oskarżony o rekrutowanie Amerykanów do walki po stronie Wielkiej Brytanii w wojnie krymskiej" - przypomniał szef brytyjskiej służby dyplomatycznej.

Zapewnił, że Foreign Office wykorzysta "wszystkie dostępne nam narzędzia", aby zidentyfikować osobę odpowiedzialną za ten incydent. Jak dodał, w śledztwie bierze udział także policja, badająca m.in., czy doszło do naruszenia prawa dotyczącego tajemnic państwowych. Dyplomata wyraził jednocześnie obawę, że w kolejnych miesiącach może dochodzić do dalszych wycieków z innych ambasad.

McDonald przedstawił swoją opinię podczas nadzwyczajnego posiedzenia komisji Izby Gmin ds. polityki zagranicznej, poświęconego niedzielnej publikacji na łamach "Mail on Sunday" tajnych depesz dyplomatycznych, w których Darroch krytycznie oceniał administrację Trumpa.

Ambasador określił otoczenie amerykańskiego prezydenta m.in. jako "dysfunkcyjne" i ostrzegał: "naprawdę nie wydaje nam się, by ta administracja miała się stać dużo normalniejsza".

Pierwszą reakcją Trumpa była opinia, że Darroch "nie przysłużył się Wielkiej Brytanii", a później zadeklarował, że "nie będzie z nim dalej pracował". We wtorek prezydent USA po raz kolejny zaatakował ambasadora, nazywając go "nadętym głupcem". Dostało się też premier May za nieudane negocjacje w sprawie Brexitu.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama