Szef dyplomacji UE: Unia musi powołać siły szybkiego reagowania
Według Borrella, chaotyczne wycofanie się z Afganistanu sił Zachodu może przyspieszyć stworzenie w UE wspólnotowych sił obronnych.
"Czasem pewne wydarzenia działają jak katalizator, stanowią przełom i myślę, że Afganistan jest właśnie jednym z takich wydarzeń" - podkreślił szef unijnej dyplomacji.
Matej Tonin, minister obrony Słowenii, która sprawuje rotacyjną prezydencję w Radzie UE, po przybyciu na spotkanie ze swymi unijnymi odpowiednikami wyszedł z propozycją utworzenia nowego mechanizmu rozmieszczania sił, w którym miałyby brać udział jedynie te państwa UE, które wyrażą na to zgodę.
Obecny mechanizm jest - jej zdaniem - zbyt powolny i skomplikowany, a także wymaga podejmowania decyzji na drodze konsensusu.
"Być może rozwiązaniem jest mechanizm, w którym zwykła większość będzie wystarczająca (by uruchomić mechanizm - przyp.red.) i ci, którzy będą chcieli, będą mogli pojechać na misję" - wskazał Tonin.
Według jego propozycji, żadne państwo unijne nie byłoby zmuszane do udziału w misjach UE.
"Sytuacja w Afganistanie, na Bliskim Wschodzie czy w Sahelu pokazuje nam, że teraz jest moment, by reagować i zacząć tworzyć unijne siły szybkiego reagowania, które będą w stanie pokazać wolę UE do działania w roli globalnego partnera strategicznego" - przekazał z kolei przewodniczący Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej gen. Claudio Graziano. "Kiedy jak nie teraz?" - dodał.
Czytaj więcej:
Europejskie media krytycznie o konferencji G7. "Upokorzenie Zachodu"